Bill Holter, znany ekspert od metali szlachetnych i pisarz finansowy zza Oceanu, przez ponad dekadę współpracował z Jimem Sinclairiem, legendarnym „Panem Złotem”. Po niedawnej śmierci Sinclaira to Holter przejmuje rolę głównego proroka i strażnika rynku złota. I już wydał ostrzeżenie, które budzi niepokój inwestorów i obserwatorów globalnego rynku metali. Holter nie owija w bawełnę: codziennie bije nowy, eksplozywny rekord ceny złota, który – jak twierdzi – jest zwiastunem nadchodzących wielkich problemów gospodarczych i finansowych.
Wybicie, carry trade i japońskie rentowności
„Następuje ogromne wybicie” – mówi Holter. Rynek metali ocenia ryzyko i strach, jakie przesiąkły globalne finanse.
Kluczową rolę grają tu jeny i ich rosnące rentowności obligacji. Po latach ultra-niskich stóp japońskie obligacje dziesięcio- i trzydziestoletnie podskoczyły do 1,6% i 3,2% odpowiednio, co skutecznie zaciska „śrubę” przy finansowym carry trade – strategii wykorzystującej niskie oprocentowanie jena do generowania zysków gdzie indziej.
Teraz, gdy jen umocnił się, koszt utrzymania pozycji rośnie, a to wywołuje przetasowania na rynkach światowych.
CYNICZNYM OKIEM: Wall Street i Tokio zaciągnęły pasa, a hodowcy kapitału zaczynają nerwowo oglądać się za siebie. Kiedy jeńca uciska się tak mocno, każdy ruch to bomba zegarowa.
Fed, stopy i walki rynków
Holter przestrzega, że ewentualne obniżanie stóp procentowych przez Fed tej jesieni może rozstroić równowagę używaną przez rynki obligacji. Rentowności mogą eksplodować, a dolar solidnie osłabnie, co rzuci nowy cień na globalne długi.
Tymczasem gospodarka opisywana przez Holtera to „hiperdewastujący dom z kart”. Dźwignia finansowa jest dziś dużo gorsza niż przed kryzysem finansowym 2008 roku, a cały system naszpikowany jest strachem – strachem przed bankructwami, niewypłacalnością państw i potężnych korporacji.
Złoto i srebro – jedyne bezpieczne przystanie. Wielki krach na horyzoncie?
„Jedyne dwa pieniądze na świecie, które nie mogą zbankrutować to złoto i srebro,” podkreśla Holter. Złoto, dzięki swej historii 6000 lat, jest czymś więcej niż metalem – to bezpieczne schronienie dla kapitału w świecie pełnym ryzyka.
CYNICZNYM OKIEM: Kiedy elektroniczne biliony żyją tylko jako cyfrowe zapisy i mrzonki bankierów, prawdziwa wartość kryje się w twardym metalu, który można dotknąć i przeliczyć od ręki.
Czy nadchodzi krach? Holter nie jest pewien terminu – wrzesień, październik czy inny moment – ale przyznaje, że matematyka długu jest bezdyskusyjnie alarmująca. Wartości zadłużenia i ryzyka kredytowego wskazują na gigantyczną bańkę, która nie zniknie bez huku, a z jakiegoś powodu tym razem nie ma „białego rycerza” z banków centralnych, który mógłby ją powstrzymać.
To może oznaczać tsunami niewypłacalności rządów i firm, które nie podołają swoim zobowiązaniom.
W obliczu tych zagrożeń większość majątków będzie szukać aktywów, które „nie mogą zbankrutować ani zostać odebrane” – czyli kruszcu.
Holter przewiduje hossę na złotych i srebrnych aktywach, która nie ma precedensu w historii rynków inwestycyjnych.
Symboliczne wyliczenia – złoto za 135 000 USD za uncję?
Na zakończenie Holter rzuca propozycję myślenia, które może zdumieć niejednego inwestora. Dzieląc oficjalne rezerwy złota amerykańskiego Skarbu przez całkowite zadłużenie USA, otrzymuje cenę złota na poziomie około 135 000 USD za uncję i srebra za około 6 700 USD za uncję.
Przy bilionach dolarów w instrumentach pochodnych nikt nie jest w stanie przewidzieć granicznego poziomu cen, ale jedno jest pewne:
CYNICZNYM OKIEM: W świecie, w którym papierowe pieniądze drżą na wietrze, a cyfrowa matematyka wymyka się spod kontroli, złoto i srebro pozostaną ostatnim bastionem wartości, który nie podda się bankructwu.
Bill Holter, nowy „Pan Złoto,” niezłomnie ostrzega przed nadciągającymi burzami na rynkach finansowych. Systematyczne zakupy złota przez światowe banki centralne, rosnące rentowności obligacji, podwyżki stóp procentowych i dynamika carry trade sprawiają, że strata kontroli nad rynkiem dźwigni finansowej i długu jest coraz bliższa.
W takim otoczeniu złoto i srebro jawią się nie tylko jako bezpieczne przystanie, ale także przyszłość globalnych aktywów, które pomogą zrozumieć i przetrwać kolejną falę kryzysów.


