W świecie pełnym niepewności ekonomicznych i politycznych, złoto jako bezpieczna przystań ciągle zyskuje na znaczeniu. Najnowsze prognozy największych instytucji finansowych, w tym JPMorgan, wskazują, że obecny wzrost cen złota to dopiero początek gigantycznej fali, która może wynieść cenę tego szlachetnego kruszcu nawet do 6000 dolarów za uncję do końca 2029 roku.

Niezależność Fedu jako kluczowy czynnik
Według Natashy Kanevy, strateg ds. surowców w JPMorgan, rosnące obawy dotyczące utraty niezależności Rezerwy Federalnej (Fed) są głównym czynnikiem motywującym inwestorów do zakupów złota.
Mike Feroli z JPMorgan podkreśla dwa kluczowe ryzyka:
- wzrost inflacji wcześniej niż Fed zdecyduje się na luzowanie polityki,
- polityczny nacisk na Fed, by przed wyborami stosował krótkoterminową stymulację, co osłabi mandat Fedu i wywinduje inflację.
W efekcie może dojść do „potencjalnie nieograniczonego” wzrostu bilansu Fedu, wykorzystywanego do celów politycznych, co zdaniem Feroliego jest zjawiskiem sprzecznym z duchem konstytucji.

Stabilność rynku stóp procentowych i rynku walutowego
Jay Barry z JPMorgan zauważa, że obecnie na rynku stóp procentowych nie widać oznak osłabienia niezależności Fedu:
- wskaźniki oczekiwań inflacyjnych (breakeven) oraz długoterminowe rentowności pozostają stabilne,
- gdyby jednak Fed tracił wiarygodność, można oczekiwać wzrostu tych wskaźników i powstania bardziej stromych krzywych rentowności.
Meera Chandan dodaje, że na rynku walutowym nie widać jeszcze dyskonta dolara, choć klienci stają się coraz bardziej świadomi ryzyka.
Rola polityki fiskalnej i prawo „One Big Beautiful Bill Act” (OBBBA)
JPMorgan komentuje także wpływ proponowanego w USA prawa fiskalnego OBBBA, które przewiduje umiarkowaną stymulację deficytu w 2026 roku, zwiększając podaż obligacji.
- Szacuje się, że netto oznacza to wydatki na poziomie ok. 400 miliardów dolarów do 2026 roku, w dużej mierze związane z ulgami podatkowymi dla firm i inwestycjami w badania i rozwój.
- Jednak mimo wzrostu wpływów z obligacji deficyt pozostanie na poziomie około 6% PKB, co wymusza emisję długu i podnosi premie za długoterminowe oprocentowanie.
CYNICZNYM OKIEM: W świecie finansów każdy ruch Fedu jest obserwowany przez miliardy. Jednak polityczne frakcje ciągle próbują wpływać na tę niezależność, co może wywołać inflacyjne tsunami, skuszone przez krótkowzroczne korzyści polityczne – a złoto już czeka, by zebrać żniwo tych turbulencji.
Co musi się wydarzyć, by złoto dotarło do 6000 USD?
Według analityków JPMorgan, kluczowe będzie przeniesienie zaledwie 0,5% aktywów globalnych inwestorów instytucjonalnych z innych aktywów na złoto. Biorąc pod uwagę ograniczoną podaż i rosnące zawirowania gospodarcze, taki ruch mógłby napędzić wzrost ceny o kolejne 80%.
Cena złota już w 2025 roku wzrosła o ponad 45%, a stabilizacja powyżej 3700 USD może być tylko przystankiem przed kolejnym impulsem wzrostowym.
Bank Światowy prognozuje spowolnienie wzrostu gospodarczego na świecie do najniższego poziomu od dekady, co tylko zwiększa popyt na bezpieczne aktywa. Dodatkowo udział złota w międzynarodowych rezerwach finansowych rośnie, a banki centralne, zwłaszcza w Azji, systematycznie zwiększają zakupy, zmniejszając zależność od dolara.
CYNICZNYM OKIEM: Złoto jest dziś nie tylko metalem, lecz symbolem utraty zaufania do systemów walutowych i politycznych. Gdy papierowe waluty miękną, złoto stoi na straży realnej wartości. W świecie pełnym manipulacji i politycznych sztuczek, ten błyszczący kruszec pozostaje ostatnim bastionem prawdziwego bogactwa.
Inwestowanie w złoto to dziś nie tylko chęć zysku, ale przede wszystkim zabezpieczenie się przed niepewnością globalną i politycznymi zawirowaniami.
Którędy pójdzie rynek? Czy cena złota osiągnie ambitne 6000 USD do końca dekady? Prognozy JPMorgan pokazują, że nawet niewielkie zmiany kapitałowe mogą rozpocząć nową, imponującą fazę hossy. Dla inwestora to moment, by nie tylko marzyć, ale działać – zanim fala wzrostu przejdzie obok.


