Zełenski przyznaje: Ukraina bez Tomahawków – brak zgody Waszyngtonu

Czy Ameryka wycofuje się z najpotężniejszej broni dla Ukrainy?

Adrian Kosta
3 min czytania

W ubiegły piątek, po intensywnym spotkaniu w Białym Domu, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski musiał przyznać gorzką prawdę – nie uzyskał zgody na dostawę dalekosiężnych pocisków manewrujących Tomahawk z Waszyngtonu. Ta potężna broń, zdolna do precyzyjnych ataków na cele głęboko na terenie wroga, miała umożliwić Ukrainie przejście do zdecydowanie ofensywnej strategii, lecz z perspektywy ostatnich wydarzeń tak się najprawdopodobniej nie stanie.

zelenski
Za pośrednictwem Associated Press

Trump o rozmowach i strategii zakończenia wojny

Donald Trump w trakcie lunchu z Zełenskim wyraził stanowisko, że chce zakończyć wojnę „nie myśląc o Tomahawkach”, dodając z typowym dla siebie bezpośrednim stylem, że broń ta jest „potrzebna Ameryce.”

Na platformach społecznościowych Trump podkreślił, że rozmowa była „bardzo interesująca i serdeczna” i zasugerował, że nadszedł czas, by „zakończyć zabijanie i zawrzeć umowę”. Zalecił, aby obie strony ogłosiły zwycięstwo, a historię pozostawić ocenie.

Choć prezydent Ukrainy podkreślił, że Rosja obawia się Tomahawków i ich dalekiego zasięgu, sam przyznał się do rozczarowania brakiem zgody Waszyngtonu. Powiedział, że choć rozmawiano o broni dalekiego zasięgu, obaj przywódcy zgodzili się, iż lepiej nie mówić o niej publicznie z uwagi na obawy dotyczące eskalacji konfliktu.

Tomahawki – nie tylko Ukraina, ale i strategiczne operacje USA

Rakiety Tomahawk to nie tylko narzędzie wojny na Ukrainie. Były ostatnio używane w obronie Izraela przed Iranem, a Pentagon właśnie rozbudowuje siły wojskowe na południowych Karaibach, gdzie broń ta może odegrać rolę w zapowiadanym konflikcie z Wenezuelą.

CYNICZNYM OKIEM: Widać tu zderzenie strategii realnej polityki z oczekiwaniami frontu i opinii publicznej. Trump, deklarując chęć pokoju i jednocześnie odmawiając najpotężniejszej broni Ukrainie, sugeruje, że geopolityczna gra jest zbyt skomplikowana, by obrać prostą ścieżkę. Tomahawki stają się narzędziem nacisku, którego użycie to nie tylko kwestia dostępu do broni, lecz i kalkulacja globalnego wpływu.

Brak dostaw Tomahawków to nie tylko porażka dyplomatyczna, lecz znak, że świat stoi przed trudnymi wyborami – między eskalacją, a dyplomacją, między napięciami, a próbami zakończenia jednego z najkrwawszych konfliktów XXI wieku.

Czy wojna na Ukrainie zakończy się bez użycia „zabójczej siły Tomahawków”? Ta zagadka pozostaje otwarta, a z każdą kolejną rundą rozmów atmosfera staje się coraz bardziej napięta.

Znakiem nadziei pozostaje fakt, że mimo przeszkód, rozmowy Putina z Trumpem w Budapeszcie mogą przynieść przełom, którego świat desperacko potrzebuje.

Opisz, co się wydarzyło, dorzuć, co trzeba (dokumenty, screeny, memy – tutaj nie oceniamy), i wyślij na redakcja@cynicy.pl.
Nie obiecujemy, że wszystko rzuci nas na kolana, ale jeśli Twój mail wywoła u nas chociaż jeden cyniczny uśmiech, jest nieźle.

TAGI:
KOMENTARZE

KOMENTARZE

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *