Cel wydawania przez państwa członkowskie NATO co najmniej 2% PKB na obronę został wyznaczony podczas szczytu w Walii w 2014 roku. Przyjęty jako symbol lojalności i solidarności sojuszniczej szybko stał się przedmiotem bezlitosnych walk politycznych, publicznego bicia piany i nieustających wymówek większości krajów europejskich. Przez prawie dekadę ledwo co kilka państw osiągało ten próg, podczas gdy największym „grzesznikiem” przez długie lata były Niemcy.
Dziś – jak donoszą najnowsze dane – sytuacja diametralnie się zmienia. Wszystkie 31 państw NATO z własnymi siłami zbrojnymi ma osiągnąć w 2025 roku cel inwestycji w obronę na poziomie co najmniej 2% PKB. To nie jest kolejna obietnica na papierze, lecz realna zmiana w strategii i finansowaniu, wymuszona przez rosnące zagrożenia globalne i presję nawet politycznych oponentów.
CYNICZNYM OKIEM: Ktoś musiał im powiedzieć „dość” i ktoś musiał wreszcie zmusić sojuszników do tego, czego od lat się domagano. Trump, z całą swoją kontrowersyjnością, okazał się tam człowiekiem, który skutecznie wymusił na sojusznikach cięższe wydatki. No i proszę – wszyscy wspólnie wreszcie 2% robią.
Boom wydatków obronnych: kto jest liderem, a kto nadrabia zaległości?
Obecne dane pokazują, że Stany Zjednoczone pozostają niekwestionowanym liderem pod względem wydatków na obronę, przeznaczając na ten cel 3,2% swojego PKB – więcej niż cała reszta członków NATO razem wzięta.
Jednak w ciągu ostatniej dekady to tempo wzrostu wydatków w innych państwach było znacznie szybsze, osiągając obecnie średnią w sojuszu rzędu 2,5% PKB.
Dołączająca do NATO Szwecja i Finlandia
Na mapie sojuszu pojawili się nowi gracze, którzy jako nowi członkowie od 2023 i 2024 roku wykazują już wydatki przekraczające wymagany próg 2% PKB, pokazując, że ambicja i wyzwania bezpieczeństwa napędzają ich inwestycje w obronność.
Niemcy – powolna, ale skuteczna zmiana kursu
Choć dane za 2025 rok jeszcze się nie pojawiły, Niemcy już w 2024 roku spełniły wymóg 2% PKB na obronę i prowadzą poważną reformę swoich budżetów wojskowych.
Obszerny nacisk na modernizację sił zbrojnych to efekt lat nacisków, między innymi ze strony Donalda Trumpa, który w ostrych słowach krytykował zwłaszcza niemieckie powolne tempo dostosowywania się do wymagań sojuszu.

CYNICZNYM OKIEM: Co ciekawe, Trump ostro komentował niemiecką politykę, mówiąc nawet, że „gdyby Merkel nie żyła, przewracałaby się w grobie”. Ale tu chyba działa prosta ekonomia: Niemcy za bardzo uzależnili się od Rosji i taniej energii, by bez bólu podjąć decyzję o poważnych inwestycjach wojskowych.
Rewolucja obronna w NATO – największa od czasów zimnej wojny
Tymczasem Jens Stoltenberg, były sekretarz generalny NATO, podkreślał w zeszłym roku, że Sojusz przechodzi „największą przebudowę zbiorowej obrony i odstraszania od czasów zimnej wojny”, tym bardziej że stał się głównym wsparciem Ukrainy w obronie przeciw rosyjskiej agresji.
Napięcie, które wróciło do Europy w 2022 roku, obnażyło niemałe zaniedbania w obszarze infrastruktury i zdolności militarnych do odpowiedzi na realne zagrożenia.
Konkluzja – co oznacza osiągnięcie celu 2%?
Osiągnięcie progu 2% PKB wydatków na obronę przez wszystkie państwa NATO to historyczne wydarzenie, które sygnalizuje koniec ery luk i niedoinwestowania w Europie i poza nią. To także sygnał dla przeciwników sojuszu – że za obecnością USA idzie wymierne wsparcie sojuszników, a nie tylko deklaracje.
Czy jednak więcej wydatków oznacza większe bezpieczeństwo? To pytanie pozostaje otwarte i budzi spory sceptycyzm. Wiele wskazuje, że bez wparcia dyplomatycznego, skutecznego zarządzania kryzysami oraz rozsądnej polityki zagranicznej, gigantyczne budżety wojskowe nie zatrzymają konfliktów, a mogą je nawet potęgować.
CYNICZNYM OKIEM: Prawdziwy pokój nie przychodzi z fabryk broni i zapełniania arsenałów, ale z rozsądku, a tego niestety coraz częściej brakuje, kiedy dominują interesy przemysłu zbrojeniowego i polityczni gracze gotowi eskalować napięcia dla własnych celów.
Rok 2025 będzie zapamiętany jako moment, w którym NATO – pod presją i strachem – wreszcie zrealizowało swój postulat 2%. Pytanie brzmi: czy to początek silniejszej, bardziej zjednoczonej obrony, czy kolejna faza wyścigu zbrojeń, który odbije się czkawką całemu Zachodowi?


