Poza gasnącym blaskiem klubów narodów powstałych po II wojnie światowej – G7 i G20, które dziś są pogrążone w stagnacji gospodarczej i upadku demograficznym – na światowej mapie geogospodarczej pojawił się nowy sojusz: BRICS+. Ten dynamiczny blok, składający się z Brazylii, Rosji, Indii, Chin i RPA, wraz z nowymi członkami partnerskimi, dąży do poszerzenia wpływów handlowych, zabezpieczenia dostępu do surowców i gromadzenia nadwyżek gospodarczych, które dawniej wzmacniały imperia europejskie.
Termin „BRIC” wprowadził w 2001 roku ekonomista Goldman Sachs Jim O’Neill, opisując rynki o potencjale zmiany globalnej równowagi handlowej. Z czasem „BRIC” przekształcił się w realną radę polityczno-ekonomiczną, która od 2009 roku, kiedy odbył się pierwszy szczyt w Jekaterynburgu, stanowi symbol nadejścia świata multipolarnego, gdzie bogactwo zaczyna krążyć poza dawnymi stolicami imperiów – ku nowym centrom siły.

Rozszerzenie BRICS do potęg globalnych
W 2010 roku do grupy dołączyła Afryka Południowa, tworząc BRICS z odpowiednimi ambicjami imperialnymi – blok ten miał już jasno sprecyzowany cel, by przestawić globalne rynki i przepływy handlowe tak, by kontrolę przejęły rosnące gospodarki, a nie wciąż dominująca Europa i Ameryka.
Do 2025 roku BRICS rozrosło się do formatu BRICS+, obejmując już 11 państw m.in.: Arabię Saudyjską, Egipt, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Etiopię, Indonezję oraz Iran. Dodatkowo wprowadzono kategorię „krajów partnerskich”: Białoruś, Boliwia, Kuba, Kazachstan, Malezja, Tajlandia, Uganda, Uzbekistan i Nigeria. Choć partnerzy ci nie są pełnoprawnymi członkami, biorą udział w kluczowych spotkaniach, potęgując nieformalną integrację pojedynczych podmiotów w globalną siłę.

Blok kontroluje około 40% światowej produkcji globalnej mierzonych siłą nabywczą, a ich udział ma do końca roku wzrosnąć do 41%. Tymczasem G7 kurczy się do 28%. To oznacza, że trasami handlowymi, zasobami naturalnymi i wielkimi rezerwami złota zaczynają rządzić państwa wschodu, a nie starzejące się imperia Zachodu.
Pod względem demograficznym państwa BRICS kontrolują ponad 40% światowej populacji, a po doliczeniu krajów partnerskich szacowany udział sięga aż 55,6%, zapewniając im potężny potencjał produkcyjny i konsumencki.

Lekcje historii i ostrzeżenie dla Zachodu
Historia pokazała, że hegemonia jednego mocarstwa jest zawsze czasowa. Mocarstwa od Mezopotamii, przez starożytną Grecję, Rzym, Chiny, imperia kolonialne Europy, aż po USA, wszyscy mieli swoje chwile w centrum światowej sceny – a potem schodzili ze światła reflektorów.
Teraz to właśnie BRICS+ szykuje się do przejęcia gospodarczej korony, przygotowując się do nowej roli w globalnej architekturze sił.

CYNICZNYM OKIEM: Gdy stare mocarstwa zastygają w przesadnym luksusie i wewnętrznych sporach, BRICS+ oswaja świat z nową rzeczywistością wielobiegunowości. To nie rewolucja świetlista i idealistyczna, ale przewrotne tworzenie stref wpływów, w których zasoby i ludzie stają się pionkami w grze większej niż pokojowe współistnienie.
Geopolityka, taryfy i finansowe igraszki
Najnowsze działania administracji USA, jak wykluczenie Rosji z systemu SWIFT i narzucanie taryf na partnerów handlowych, tylko wzmacniają narastającą niechęć i solidarność w ramach BRICS+.

Pomysł „GENIUS Act” i inne akty prawne to wyraźny sygnał próby utrzymania amerykańskiej supremacji poprzez kontrolę globalnych przepływów kapitału i zasobów. Jednak już teraz widzimy, że państwa wschodzące coraz skuteczniej stawiają opór, dywersyfikując swoje rynki, waluty i partnerstwa.
Ekonomiczna strategia BRICS+
Najnowsze badania pokazują, że BRICS+ dysponuje mocą, by zmienić globalną ekonomię:
- Wewnętrzny handel między krajami BRICS wzrósł do 28%, a udział we własnych łańcuchach dostaw stale rośnie.
- Handel surowcami i paliwami odpowiada za aż 37% obrotów – kluczowy obszar de-dollarizacji.
- Waluty takie jak renminbi i dirham ZEA zaczynają odgrywać coraz większą rolę w transakcjach międzynarodowych, wypierając dolara.

CYNICZNYM OKIEM: BRICS+ nie jest cudownym lekarstwem na globalne problemy — to kolejna geopolityczna rozgrywka, w której zamiast idei demokracji, rządzą pragmatyzm, interesy i kalkulacja potęg. Ale jeśli ktoś myśli, że powrót do wielobiegunowości oznacza mniej konfliktów, nie zna historii.
Digitalizacja i walutowa transformacja
Projekt m-Bridge to ambitna inicjatywa Banku Rozrachunków Międzynarodowych i banków centralnych Chin, Hongkongu, ZEA i Tajlandii, która może w przyszłości znacząco zrewolucjonizować międzynarodowe rozliczenia, omijając SWIFT i dolara, choć dziś pozostaje w fazie delikatnego wdrażania.
Waluty BRICS+ nigdy nie zastąpią dolara z dnia na dzień – ale krok po kroku budują alternatywy oparte na współpracy, złocie i renminbi. W skali globalnej to ewolucja pola gry, które może przedefiniować świat finansów i polityki.

BRICS+ to nie tylko sojusz gospodarczy, ale też polityczny manifest zmian, które łamią dotychczasowe monopole. W miarę jak ich poparcie rośnie, a kontrola nad zasobami i populacją staje się faktem, świat stoi u progu przetasowania równowagi sił.
Dziś to już nie zachodnie elity dyktują zasady globalnej gospodarki. Złoto, surowce i demografia stają się walutą nowego porządku, a BRICS+ to jego główny architekt.


