Jedną z najbardziej irytujących cech współczesnej lewicy jest jej pedantyczny dydaktyzm, który wynika z przekonania o własnej moralnej i intelektualnej wyższości. Lewica często postrzega siebie jako oświeconą grupę, mającą misję nieustannego pouczania reszty społeczeństwa – tych „ciemnych”, nie-lewicowców. Tymczasem niewielu poświęca czas na krytyczną autorefleksję dotyczącą wewnętrznych sprzeczności ideologii, a już na pewno nie na przełamanie poznawczego dysonansu, który pozwala bezwstydnie utrzymywać sprzeczne idee bez potrzeby ich rozstrzygania.
„Nie masz prawa do własnych faktów” – groteskowy zwrot
Absurdalnym przykładem tej postawy jest znany zarzut kierowany pod adresem dysydentów od oficjalnej narracji:
„Nie masz prawa do własnych faktów.”
To ironiczne, że wypowiadają to akurat przedstawiciele postmodernistycznej lewicy – nurtu wyrosłego w opozycji do oświecenia i racjonalnego poznania.
Postmodernizm, niegdyś wyraz antyautorytarnej rebelii, stał się dziś narzędziem do legitymizacji arbitralnej woli i indywidualnych apetytów, używanym do odbierania klasycznym wartościom zachodniej cywilizacji ich obowiązującej roli i granic.
CYNICZNYM OKIEM: Postmodernizm nie uwalnia – więzi nas w spirali relatywizmu i niekończącej się zmiany narracji, prowadząc nie ku wolności, ale ku nowoczesnemu totalitaryzmowi myśli.
Według encyklopedii Britannica postmodernizm to przede wszystkim reakcja na racjonalizm i wartości epoki nowoczesnej (XVII-XIX w.), często odrzucająca ideę obiektywnej prawdy i możliwości poznania pewnej wiedzy.
Postmoderniści twierdzą, że rzeczywistość, prawda i wartości są konstrukcjami językowymi, zależnymi od sił władzy i zmieniających się dyskursów. Dlatego standardy naukowe takie jak logika czy rozum są przez nich wyśmiewane jako przeżytek epoki oświecenia.
W rezultacie dyskurs naukowy nie ma większej wartości poznawczej niż astrologia czy magia.
Dla postmodernistów prawda to nic innego jak władza, a język jest narzędziem, którym elity narzucają światopogląd masom. Historycznie tę tezę rozwijał zarówno Karl Marx (panujące idee jako idee klasy panującej), jak i Michel Foucault, który twierdził, że „wiedza” zawsze powiązana jest z interesami i kontrolą.
CYNICZNYM OKIEM: W polityce świat współczesny przypomina teatrum oszustw, gdzie prawda zostaje przeważona przez siłę, narracje i kontrolę języka.
Tolerancja wyzwalająca, czyli nietolerancja dla przeciwników
Herbert Marcuse, zapomniany marksistowski filozof, propagował w latach 60. zasadę „tolerancji wyzwalającej” – przyzwolenie tylko dla lewicowych ruchów, przy jednoczesnej nietolerancji wobec prawicy i innych przeciwników.
Dziś jej echo rozbrzmiewa w kulturze politycznej lewicy, która zwalcza opozycję przy pomocy cenzury i narracyjnych wykluczeń.
Przykłady z ostatniego czasu to antypolska kampania wobec legalnie wybranego prezydenta czy manipulacje wokół COVID-19.
„Nie masz prawa do własnych faktów” – broń masowego rażenia ideologii
Ci, którzy krytykują te narracje i wskazują na kłamstwa, są natychmiast wygaszani hasłami o „obaleniu fałszywych faktów” i pozbawieni prawa do własnego zdania (pozdrawiamy moderatorów z Wykopu!).
Dysonans poznawczy tej postmodernistycznej lewicy jest tak silny, że uniemożliwia im dostrzeżenie własnej hipokryzji – albo po prostu nią celowo manipulują.
Prawo do wolności słowa i faktów
Z perspektywy polskiego obywatela, którego wolność słowa są konstytucyjnie chronione, prawo do posiadania własnych faktów jest niepodważalne. Nikt – ani osoba, ani instytucja – nie ma prawomocnej władzy, by dyktować, co myśleć czy mówić. Wolność ta jest fundamentem każdej demokratycznej społeczności.
CYNICZNYM OKIEM: Cenzor języka, który chce kontrolować umysł, to najbardziej niebezpieczna postać współczesności – bo niszczy fundamenty ludzkiej autonomii i prawdy.
Lewica postmodernistyczna, w imię własnej ideologicznej dominacji, narzuca coraz bardziej absurdalne dogmaty, gdzie relatywizm prawdy służy celom władzy, a sprzeciw jest atakowany jako herezja.
Prawo do własnych faktów nie jest kwestią opinii – jest gwarantem wolności, bez której nie ma demokracji ani rozwoju.
Wyzwanie współczesności to walka o przetrwanie tej wolności, przeciw totalitarnym tendencjom kontroli języka i umysłów, które mogą uśmiercić debatę i prawdę pod ciężarem politycznych narracji.


