Kanał Bez Cenzury – Wojciech Dzierwa prezentuje zaskakującą i wielowymiarową analizę na temat nagłego zachowania chińskich konsumentów, którzy zamiast spełniać oczekiwania Zachodu jako główny motor światowej konsumpcji, masowo zaczęli odkładać pieniądze, co może zainicjować globalne zawirowania gospodarcze. W Polsce mówi się o „chińskim cudzie gospodarczym„, jednak rzeczywistość okazała się znacznie bardziej skomplikowana – miasta duchów, puste centra handlowe i rekordowa liczba niewykorzystanych mieszkań o wartości, którą trudno sobie nawet wyobrazić.
Autor poleca: Chiny każą państwowym gigantom ratować rynek mieszkaniowy
Wielka Chińska Niewypłacalność – konsumpcja zatrzymana, oszczędzanie eskaluje
W ostatnich latach chińskie społeczeństwo zatopiło się w oszczędnościach – co trzeci juan zarobiony przez gospodarstwa trafia na lokaty i konta, zamiast do sklepów i restauracji. Wojciech Dzierwa komentuje ten model jako „nacisk na survivalowy minimalizm pokoleń, które pamiętają głód i ucisk„.
„W Chinach dzieje się coś, co zaskoczyło świat. Prawie półtora miliarda ludzi nagle przestało wydawać pieniądze.”
Po boomie urbanizacji i szybkim wzroście PKB, który napędzany był budownictwem i inwestycjami, nadszedł rachunek. Miasta pełne nowoczesnych budowli stoją niemal opustoszałe, a ludzie, biedniejsi i bardziej ostrożni, odwracają się od konsumpcji na pokaz.
Kanał Bez Cenzury wskazuje, że indywidualne osiągnięcia gospodarcze Chin były maskowane przez inflację celów i statystyk. Urzędnicy byli zmuszeni do pokazania wzrostu PKB, więc wymuszali absurdalne inwestycje, jak mosty donikąd czy wielkie centra handlowe, które w praktyce nie przyciągały mieszkańców.
„Badania pokazują, że urzędnicy zarządzali PKB na dwa sposoby – fałszowali statystyki lub forsowali inwestycje pozorne.”
Tak powstały miriady pustych mieszkań, które stoją dziś jako symbol gospodarczego paradoksu.
CYNICZNYM OKIEM: Zachodnia wiara w chiński cud gospodarczy okazała się niczym więcej niż kolejnym finansowym mirażem. Za fasadą pnących się wieżowców i megaprojektów kryje się miliony pustych mieszkań, które są pomnikiem bańki spekulacyjnej i urzędniczej fikcji.
Oszczędności wpisane w krwawą historię głodu i przetrwania
Tym, co właściwie determinuje dziś chińskie nastawienie do pieniędzy, jest pamięć o wielkim głodzie lat 1959-61, który pochłonął 30 milionów istnień.
„Starsze pokolenia pamiętają puste garnki i dwojące się ziarenko ryżu – ta trauma mentalnie ciąży wszystkim kolejnym generacjom.”
Do tego dochodzi model demograficzny 4-2-1 z jednym dzieckiem na czterech opiekunów, co generuje niewyobrażalną presję finansową na jednostkę. Brak państwowego wsparcia emerytalnego, koszty leczenia i edukacji napędzają wielką spiralę oszczędzania i strachu.
Kryzys zaufania: giełda stoi w miejscu, banki nie pomagają, nieruchomości tracą
Wbrew pozorom, nie tylko przeciętny Chińczyk zaczął oszczędzać. Władze i elity też mierzą się dziś z kryzysem. Chińska giełda od lat stoi w miejscu, a decyzje państwowych firm nie sprzyjają inwestorom.
Różne afery i regulacje tylko pogłębiły strach i nieufność, a bańka na rynku nieruchomości pękła, odsłaniając kolejne rany systemu.
Co najbardziej zaskakuje obserwatorów, to silna zmiana postaw młodego pokolenia, często nazywanego Gen Z, które odrzuca materializm i szuka oszczędności w codziennym życiu – zjawisko odzwierciedla popularność budżetowego stylu życia i radykalnych sposobów cięcia wydatków.
„Na chińskim Instagramie masowo dzielą się poradami, jak przeżyć dzień z bardzo niskim budżetem.”
CYNICZNYM OKIEM: Naród, który przeżył głód masowy, nie kupi śmieci na kredyt ani nie ulegnie presji konsumpcji ideologicznej masowej rozrywki. Chińczycy uczą nas lekcji, której Zachód odmawia przyjąć – że prawdziwu bogactwo rodzi się w ostrożności i kontroli, a nie w nieustannym konsumowaniu.
Geopolityczne tarcia i wewnętrzne napięcia
Globalna wojna handlowa między Chinami a Zachodem, w szczególności z USA, nadal się zaostrza, co dodatkowo zniechęca konsumpcję i zmusza Chiny do strategicznego kierowania eksportu w stronę Europy i własnego rynku.
Cła, sankcje i blokady wpływają na spadek możliwości zarobkowych i wpływają na niepewność jutra, podsycając zamknięcie społeczne.
Nie jest to problem tylko Chin. Polska gospodarka pośrednio odczuwa skutki ograniczeń w chinach – spadek popytu na niemieckie towary, które z kolei wpływają na polskie firmy częściowe i podwykonawców.
Czy Chińczycy naprawdę przestali wydawać? Choć statystyki pokazują spadki i osłabienie popytu, część gospodarki – jak branża technologii czy sprzedaż detaliczna na prowincji – rośnie, co wskazuje na zmianę sposobu konsumpcji, a nie całkowity jej zanik.
Jednak społeczne nastroje sceptycyzmu, w tym bunt Tang Ping i postawa Bai Lan, świadczą o kryzysie wiary we wzrost i stabilność ekonomiczną. Chiński przypadek to ostrzeżenie dla świata przed pułapką sztucznego konsumpcjonizmu i nadmiernego zadłużenia. To test społecznej odporności i zaproszenie do przemyślenia własnych nawyków i oczekiwań wobec dobrobytu.
Wojciech Dzierwa nie tylko ujawnia skalę zjawiska, ale i zachęca do głębokiej refleksji nad tym, czy światowy model gospodarczy oparty na nieustannym wzroście konsumpcji jest jeszcze możliwy do utrzymania.


