Rosyjska rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Maria Zacharowa przykuła uwagę światową do doniesień płynących z Węgier, które sugerują, że Ukraina może przygotowywać prowokację typu false flag – atak za pomocą przechwyconych rosyjskich dronów na logistykę NATO w Polsce i Rumunii, mający na celu obwinić Moskwę. Informacje te zostały rozpowszechnione w mediach społecznościowych oraz przez rosyjskie MSZ, choć brak jest twardych danych wywiadowczych potwierdzających taki scenariusz.
Geneza i potencjalne motywy. Sposób i cele prowokacji
Raport węgierskiej gazety Pesti Srácok powołuje się na anonimowe źródła z Telegramu, twierdząc, że taki plan jest rozważany w ukraińskich kręgach. Kontekst jest wyraźny – administracja Trumpa dała niedawno zgodę NATO na zestrzeliwanie rosyjskich samolotów naruszających przestrzeń powietrzną Sojuszu. To działanie może zdaniem analityków zachęcać niektórych członków NATO do prowokacyjnych działań pod fałszywą flagą, narażając się na eskalację konfliktu, co z kolei może być pożądane przez stronę ukraińską.
Według doniesień, plan polegałby na wykorzystaniu przechwyconych rosyjskich dronów do zbombardowania celów logistycznych NATO na terytoriach Polski i Rumunii, a następnie obarczeniu o to winą Rosji. Byłoby to współczesne nawiązanie do „incydentu gliwickiego” – sfingowanego ataku, który stał się pretekstem do agresji wojennej.
Na froncie konfliktu w Ukrainie Rosja zdobywa coraz większe terytoria, ale jak dotąd nie doszło do decydującego przełomu. Kreml liczy na ostateczne podporządkowanie spornych obszarów i zakończenie działań na swoich warunkach. Ukraine desperacko stara się temu zapobiec, szukając nie tylko wsparcia materialnego, ale i aktywnej interwencji militarnej NATO.

Możliwość eskalacji i zmiana dynamiki wojny
Użycie false flag z udziałem dronów nad terytoriami NATO mogłoby:
- znacząco zmienić dynamikę konfliktu,
- wymusić bezpośrednie zaangażowanie Sojuszu,
- doprowadzić do zamrożenia (lub wręcz eskalacji) walk.
To jedna z najbardziej niebezpiecznych i ryzykownych opcji, będąca politycznym szantażem, który mógłby wciągnąć cały świat w większy konflikt.
Brak dowodów, ale nie wykluczenie
Brak konkretów wywiadowczych zasadza te doniesienia jedynie w sferze spekulacji. Jednak w świecie wojny informacyjnej i szarej strefy konfliktu, wykluczenie takiego scenariusza jest niemożliwe.
- Maria Zacharowa opublikowała wpis na Telegramie mający ostrzec i odstraszyć Ukrainę od realizacji tych planów.
- Ostrzeżenia mówią też, by Stany Zjednoczone i NATO nie dali się wmanipulować w katastrofalną eskalację, która mogłaby zostać przedstawiona jako „odwzajemniona zemsta” na Rosji.
Autor poleca: Zełenski manipuluje Trumpem? Gra, która może skończyć się katastrofą
Kontekst przepływu rosyjskich dronów i narastających incydentów
Ostatnie tygodnie przyniosły falę naruszeń przestrzeni powietrznej NATO przez rosyjskie bezzałogowce. Polska, Rumunia i Dania zgłaszają incydenty z dronami, których część została zestrzelona, a inne wniknęły w głąb terytorium sojuszniczego.
NATO uruchomiło działania zwiększające ochronę wschodniej flanki, w tym operację „Eastern Sentry” mającą za zadanie poprawić nadzór i reakcję na takie incydenty.
CYNICZNYM OKIEM: Wojna w czasach cyfrowych i dronowych to gra na efekt zaskoczenia, manipulację percepcją i rozbicie sojuszy. Ryzyko false flag dźwięczy w powietrzu niczym odległe echo wojennej taktyki, a świat stoi na progu wybuchu, którego katalizatorem może być najdrobniejszy błąd lub perfidne intrygi.
Dramat Ukrainy, Rosji i NATO przerasta tradycyjną definicję konfliktu – to nowa era wojny hybrydowej.
Pytanie brzmi: czy Zachód wykaże się determinacją, by temu sprostać bez popadania w pułapki propagandy i eskalacji? Obserwujmy uważnie – na szali leży pokój czy wojna w skali, jakiej świat dawno nie widział.


