We współczesnym kinie akcji widzieliśmy wiele spektakularnych ucieczek, lecz to, co wydarzyło się niedawno na ulicach Seattle, przekroczyło nawet hollywoodzkie standardy. W środę przed południem mężczyzna podejrzany o kradzież samochodu podjął ryzykowną, niemal niewiarygodną próbę ucieczki przed policją – przeskoczył przez otwieraną szczelinę opuszczonego mostu zwodzonego University, tworząc scenę, której nie powstydziłby się żaden reżyser.
Pościg na granicy surrealizmu
Według oficjalnych informacji udostępnionych przez rzecznika policji SPD Briana Pritcharda, pościg sięgnął apogeum około godziny 12:20, gdy podejrzany bez namysłu z impetem przejechał przez most właśnie w momencie, gdy ten zaczął się podnosić.
Most dzielił się wówczas na dwie części, zostawiając pięćdziesięciocalową (ponad 1,27 m) szczelinę, przez którą samochód nie tyle co przejechał, lecz niemal wzbił się w powietrze. Ten niezwykły moment przyciągnął uwagę przechodniów i zmusił świadków do porównań z ponadczasowym klasykiem kaskaderskiego szaleństwa – filmem „Blues Brothers”.
Skradziony samochód, zarejestrowany jako zaginiony 4 sierpnia, najpierw pojawił się w modnej dzielnicy Montlake. Śledzony przez policję, próbował uniknąć zatrzymania, ale nie porzucił desperackiej próby ucieczki dopiero po osiągnięciu mostu.
Zamiast poddać się funkcjonariuszom, kierowca wykonał manewr niemal niemożliwy – pełen ryzyka skok nad szczeliną, który dał mu czas na wtargnięcie na teren dzielnicy Uniwersytetu, gdzie pozostawił swój zniszczony pojazd.
Echa akcji: pościg czy film?
Samochód znaleziono porzucony z rozbitą przednią szybą i częściowo uszkodzonym podwoziem – świadectwo dramatycznego lądowania po skoku. Sam kierowca natomiast zniknął bez śladu, pozostając na wolności i obsiewając kolejne pytania co do swojej tożsamości i dalszych zamiarów.
CYNICZNYM OKIEM: W świecie, gdzie akcja na ekranie przeplata się z rzeczywistością, widok skradzionego auta pędzącego przez rozdzielony most to niemal metafora naszej bezradności wobec lawiny przestępczości i desperacji. Przestępcy nie boją się już ryzyka – ryzyko jest ich paliwem. A my, zwykli obywatele, zostajemy widzami chaosu, który w każdej chwili może się przenieść na nasze podwórka.
Policja kontynuuje poszukiwania mężczyzny, którego odwaga i lekkomyślność zamieniły tę ucieczkę w miejski mit. Operacja zatrzymania wysokiego ryzyka zakończyła się spektakularnym fiaskiem, a bliskość uczelni i dzielnicy studenckiej sprawia, że może on liczyć na liczne kryjówki i wsparcie w miejskim labiryncie.
Ta dramatyczna ucieczka rzuca światło na wyzwania stojące przed policją i systemem bezpieczeństwa miejskiego. Z jednej strony to samozwańczy spektakl odwagi i desperacji, z drugiej – przypomnienie, jak cienka jest granica między kontrolą, a chaosem w przestrzeni publicznej.
Dla mieszkańców Seattle pozostaje mieć nadzieję, że mężczyzna który przeleciał przez owe rozdzielenie granic mostu, nie przeleci także przez granice prawa i sprawiedliwości. Bo przejazd tym mostem mógł być spektakularny, ale ucieczka przed odpowiedzialnością – znacznie bardziej niepokojąca.


