Trump zapowiada spotkanie Putina i Zełenskiego – pokój jest blisko?

Garnitury, kurtuazja i wielka rozgrywka o rozejm na Ukrainie

Adrian Kosta
6 min czytania

W poniedziałek po południu oczy świata ponownie zwróciły się na Waszyngton – tym razem nie tylko z powodu napiętych relacji na linii USA – Rosja – Ukraina, lecz także przez spektakl politycznych gestów, dress code’ów i dyplomatycznej nadziei na pokój, okraszonej niemałą dawką cynizmu i trzeźwego realizmu. Donald Trump ogłosił, że rozmawiał telefonicznie z Władimirem Putinem i rozpoczęto przygotowania do bezprecedensowego spotkania Putina z Wołodymyrem Zełenskim, z planowanym trójstronnym szczytem na horyzoncie.

europausaukraina
Szczyt w Białym Domu. Źródło: Getty Images

Dyplomatyczna szachownica – raz jeszcze do stołu

Trump nie ukrywał optymizmu – „wszyscy są bardzo zadowoleni z możliwości pokoju” – zastrzegł jednak, że „nie ma umowy, dopóki nie ma umowy”. Rosyjskie media jak TASS skwitowały te doniesienia lakonicznie, sugerując, że zawarcie porozumienia pokojowego nie wymaga formalnego zawieszenia ognia – dialog może trwać mimo intensywnych działań wojennych.

trumppostsummit

Za kulisami trwają konsultacje, przerwane przez Trumpa, by skonsultować wszystko z Putinem – Niemiecki Bild donosił, że prezydent USA przerwał własne rozmowy z Zełenskim i siedmioma liderami UE, aby zadzwonić do Moskwy.

Biały Dom wyraźnie zaznaczył – Zełenski tym razem powinien być w garniturze, nie w zielonym swetrze. To szczegół, ale pokazuje, jak wiele napięć i niepewności wiąże się z symbolicznym zachowaniem w dyplomacji. Przyjazd Zełenskiego do Waszyngtonu z całą plejadą europejskich liderów miał być pokazem jedności, ale także… lekko przerysowaną paradą kurtuazji.

Nie obyło się bez komicznych akcentów: Trump przypiera Zełenskiego do muru w Gabinecie Owalnym pytaniem o wybory w Ukrainie – „Więc jeśli za 3,5 roku dalej będzie wojna – koniec z wyborami?” – i rozbrajający śmiech sali, kiedy Zełenski zaczyna wyliczać powody, by ich nie organizować.

Dyplomacja, presja i karuzela interesów

Na szczycie w Białym Domu stawili się tuzy Europy: Macron, Starmer, von der Leyen, Merz, Meloni, Stubb i Rutte – z klarownym przesłaniem, że Europa żąda pokoju, lecz nie pokoju za wszelką cenę, przy akceptacji czegoś, co dla Kijowa może być nie do przyjęcia.

Kluczowe były gwarancje bezpieczeństwa – UE i USA deklarują wspólny front, a Zełenski pozuje zadowolony, choć wciąż ostrożny.

Kreml regularnie powtarza, że nie zaakceptuje obecności wojsk zachodnich na Ukrainie. Tymczasem administracja Trumpa wysyła nie do końca spójne sygnały. Sekretarz stanu Marco Rubio mówi o otwartości na zawieszenie broni i kompromisy dotyczące terytoriów, co wywołuje nerwowość w Kijowie, gdzie każda propozycja formalnego oddania ziem oznacza polityczną katastrofę.

Bloomberg podkreśla, że szybkie rozmowy są korzystne dla Putina – zyskuje czas na umocnienie pozycji, a ewentualna porażka rozmów obarcza winą Zełenskiego.

CYNICZNYM OKIEM: Pokojowy szczyt czy szczyt pozorów? Garnitur Zełenskiego i jego miejsce przy stole świadczą o iluzorycznej równowadze sił. Trump, mistrz negocjacji, wie, jak naciskać, by każda strona wyszła z sali z wrażeniem sukcesu – nawet jeśli w istocie tylko przesuwa pionka na szachownicy i ustawia inną datę bitwy.

Faktyczny zakres kompromisu – gabinetowy poker

Cele Kijowa są jasne: trwałe zawieszenie broni, gwarancje bezpieczeństwa (najlepiej inspirowane NATO) i trzymanie sankcji na Rosję tak długo, jak Moskwa nie spełni warunków pokoju. Samodzielne rozmowy, całkowita rezygnacja z formalnego oddania Donbasu czy Krymu, nieuznawanie ograniczeń w armii ani dla aspiracji unijnych – to priorytety Ukrainy.

Równocześnie Ukraina wysyła sygnały elastyczności – gotowa jest zaakceptować de facto linię frontu, ale nie oddanie terytorium i nie „konstytucjonalizację” strat. Kijów nie chce być marionetką – nieformalną zgodę stara się przekuć w zachowanie zewnętrznych gwarancji i silnych sankcji.

Rosja proponuje kompromis: wycofanie się z blokowanych enklaw na północy za opuszczenie przez Ukrainę silnie umocnionych pozycji w Donbasie. Ukraina jednak nie widzi w tym wartości, bo Donbas ma kluczowe znaczenie strategiczne.

Europejscy liderzy będą walczyć o mocne „ramy odstraszania Rosji”, a Kijów zaakceptuje tylko taki układ, który nie zmusi go do oddania kontroli i nie zabierze realnej suwerenności. W tle krążą groźby pogorszenia relacji z USA, jeśli kompromis będzie „rażąco niekorzystny”.

Trump wie, że szybkie zwycięstwo i pokój są politycznie potrzebne – ale nie może pozwolić sobie na układ, który zostanie odczytany jako porażka Ukrainy i zwycięstwo Putina.

CYNICZNYM OKIEM (jeszcze raz): Pokój na naszych oczach staje się bardziej markerem PR niż realnych przemian: uśmiechy, garnitury, wzajemne uprzejmości i dyplomatyczny teatr. W tle twarda walka o warunki, reputację i bezpieczeństwo – tyle że pierwsze wrażenie zrobią zdjęcia, a prawdziwe ustępstwa będą tematem na zakulisowych naradach.

Opisz, co się wydarzyło, dorzuć, co trzeba (dokumenty, screeny, memy – tutaj nie oceniamy), i wyślij na redakcja@cynicy.pl.
Nie obiecujemy, że wszystko rzuci nas na kolana, ale jeśli Twój mail wywoła u nas chociaż jeden cyniczny uśmiech, jest nieźle.

KOMENTARZE

KOMENTARZE

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *