Historia upadku potęg to opowieść stara jak świat, pełna pychy, złudzeń i samousprawiedliwiania się, które prowadzi do katastrofy. Jednym z najbarwniejszych symboli tego fenomenu jest postać cesarza Nortona – bankruta z San Francisco, który w 1859 roku ogłosił się cesarzem Stanów Zjednoczonych. Jego dekret nie był uznawany przez żaden rząd, ale mimo to Norton traktowany był z szacunkiem i jego bale i monety miały swoje realne znaczenie w mieście.
Ta historia doskonale obrazuje mechanizm, w którym samousprawiedliwienie i iluzja wielkości tolerowane są nawet wtedy, gdy rzeczywistość zaczyna się walić – zjawisko, które obserwujemy także u upadających wielkich mocarstw.
CYNICZNYM OKIEM: Cesarz Norton to jakby archetyp kroczącej samozachwytu władzy, która zamiast zmierzyć się z problemami, zaklina rzeczywistość i karmi się własnym mitem. Władcy i imperia też często wolą kupić sobie ciszę iluzją niż zmagać się z bolesną prawdą.
Przewidywania dysydenta Amalrika i analiza upadku ZSRR
Pod koniec lat 60. sowiecki dysydent Andriej Amalrik odważnie przewidział upadek ZSRR, który wtedy jeszcze jawił się jako niepokonany. Jego analiza była głęboka i wypływała z zrozumienia ludzkich słabości – potrzeby samousprawiedliwiania się i wiary, że „wszystko się zawsze układało”, co oślepiało społeczeństwo na destrukcję trawiącą system.
Amalrik zauważył, że grupy interesów walczą przede wszystkim o przetrwanie i utrzymanie sobie przywilejów, zakładając, że system jest wystarczająco stabilny, by nie zmieniać nic poza doraźną taktyką.
W momencie gdy system się destabilizuje, świat skupia się na wewnętrznych rozgrywkach i walce frakcji, nie dostrzegając rzeczywistego rozpadu. Rola rządu sprowadza się do tłumienia reform, które mogłyby zagrozić status quo, i utrzymania iluzji stabilności.
Amalrik w swojej książce „Jak upada wielkie mocarstwo: Deklinacja jest niewidoczna od środka” proponuje metody myślenia o upadku, które polegają na wyzwoleniu się z fałszywego przekonania o liniowym rozwoju i spojrzeniu na najbardziej nieprawdopodobne scenariusze jako na punkty wyjścia do analizy.
CYNICZNYM OKIEM: Ostrzeżenia Amalrika brzmią jak echo wszystkich cywilizacyjnych upadków: rezygnacja z realnego oglądu sytuacji na rzecz pocieszających mitów jest początkiem spiralnej drogi w dół.
Społeczeństwa coraz bardziej złożone, coraz mniej zaufania do państwa
Chaos i podziały rosną, ludzie oczekują od państwa coraz więcej, ale tracą wiarę, że te obietnice zostaną spełnione. Władze natomiast uważają, że mogą sobie pozwolić na kolejne zabiegi polityczne – tłumienie oporu, drukowanie pieniędzy czy korumpowanie kluczowych grup – brzmi znajomo?
To najsilniejszy mit mocarstw i ich elit – iluzja nieśmiertelności systemu.
Reformatorzy wierzą w odnowę, przeciwnicy zachowawczość, ale oba obozy, oderwane od rzeczywistości, zatrzymują świat na kolizyjnym kursie ku upadkowi.
Amalrik proponuje by „zawiesić” polityczne mity i szukać odpowiedzi nawet tam, gdzie brzmią one nierealnie lub wręcz szaleńczo.
Korespondent Ray W i upadek dynastii Mingów – lekcja z historii
Ray Huang, historyk, podsumował klęskę dynastii Mingów słowami, które mogą być uniwersalnym opisem upadków:
„Rok 1587 może wyglądać jak drobny szczegół, ale wtedy przekroczono granicę. Niezależnie od tego, kto rządził i jakie mieli motywacje – wszyscy zawiedli.”
To przypomnienie, że systemy rozpadają się nie na podstawie pojedynczych czynów, ale poprzez systemową korupcję, słabość i ignorowanie ostrzeżeń.
CYNICZNYM OKIEM: Upadek wielkich kultur i mocarstw zawsze następuje po długim okresie „najlepszego działania” – czyli wtedy, gdy iluzja stabilności jest najgłębsza, a wszyscy aktorzy zachowują się, jakby katastrofa ich nie dotyczyła.
Historia pokazuje, że patrząc z bliska nie widzimy dekonstrukcji, bo jesteśmy zanurzeni w przypadku, utrzymują nas iluzje i fałszywe przekonania. Tylko dystans, zdolność do „alienacji analitycznej” jak proponuje Amalrik, pozwala dostrzec końcową scenę.
A pytanie pozostaje otwarte: Kiedy i która z potęg się zatrzyma? Która stanie się następnym cesarzem Nortonem, samookreślającym się wielkością, ale pogrążonym w cieniu własnej zagłady?


