Kontrakty futures na rudę żelaza w Singapurze kontynuują imponującą, szóstą z rzędu sesję zwyżek i zbliżają się do najwyższych poziomów od ponad sześciu miesięcy. Moment ten zbiegł się z widocznym ożywieniem popytu w sektorze końcowym – zwłaszcza po niedawnej paradzie wojskowej w Chinach, która wygenerowała szczytowe uzupełnianie zapasów przez producentów stali i innych odbiorców surowca.
Analitycy CITIC Securities podkreślają, że paradne symboliczne marsze nie tylko zrobiły show, lecz także wymusiły chwilowe ograniczenia produkcji hut stali na północnych terenach Chin, co jeszcze bardziej ograniczyło podaż na rynku. To pomogło przesunąć ceny w górę, a nadzieje na planowane przez amerykański Fed cięcia stóp procentowych o 25 punktów bazowych podsycają pozytywne nastroje inwestorów.
CYNICZNYM OKIEM: Gdy dym z pochodni i fanfary zagłuszają realia, nawet najbardziej oporni gracze muszą zgodnie podnieść ceny. Paradny szum robi robotę lepiej niż wykresy i wskaźniki ekonomiczne.
Stabilność wokół magicznego poziomu 100 dolarów
Przez ponad rok ceny rudy żelaza utrzymywały się stabilnie w rejonie około 100 dolarów za tonę – odzwierciedlenie długotrwałego pesymizmu związanego z chińskim kryzysem na rynku nieruchomości, zadłużaniem się gospodarki, postępującą deglobalizacją i brakiem dużych bodźców fiskalnych z Pekinu.
Jednak zryw tego tygodnia – czasowe przebicie 107 dolarów za tonę – sygnalizuje, że rynek zaczyna kwestionować tę stagnację, a zwyżkowa seria osiąga najwyższą długość od początku roku.
CYNICZNYM OKIEM: 100 dolarów to od miesięcy poziom magiczny – ani za dużo, ani za mało, pozwalający wszystkim „na papierze” udawać, że panują nad sytuacją, podczas gdy pod powierzchnią dudni już nowa gra.
Pomimo fascynującego wzrostu, niektórzy potężni gracze pozostają powściągliwi. Katherine Gordon z UBS podsumowała, że ruda żelaza jest „najmniej omawianym” tematem wśród inwestorów na globalnej scenie surowcowej, podczas gdy np. złoto przyciąga wszelkie spojrzenia i kapitał.
Goldman Sachs zastanawia się z kolei, dlaczego surowiec utrzymuje siłę w czasie, kiedy powszechnie oczekiwano ochłodzenia z powodu letnich spadków.
Wzrost importu do Chin. Czy to początek nowej ery na rynku rudy żelaza?
Według analityków, pozytywne informacje z Chin ożywiają popyt – import rudy żelaza w sierpniu osiągnął imponujące 105 milionów ton. Traderzy i konsumenci umówili się na ceny w przedziale 100-105 dolarów – kupując „po stówce”, zabezpieczając się „po 105”, tworząc rodzaj stabilnej równowagi na rynku.
Co ciekawe, w piątek z rynku płynęła informacja o sprzedaży ze strony CMRG, jednej z największych chińskich grup stalowych – ruch ten miał „uspokoić” ceny, sygnalizując, że producenci nie zamierzają ustąpić presji cenowej.
CYNICZNYM OKIEM: Gra na spokój to standardowy manewr, gdy rynki zaczynają żyć własnym życiem – aby nie dopuścić do chaosu, największe „żyły” kierują prądem według własnego uznania.
Seria zwyżek i ożywiony popyt mogą oznaczać koniec okresu stagnacji i przygotowanie gruntu pod nowe inwestycje w produkcję stali i surowców czy odbudowę globalnych łańcuchów dostaw.
Jednak rozchwiana, pełna sprzeczności rzeczywistość – rosnące napięcia geopolityczne, zapowiedzi banków centralnych i skomplikowany obraz popytu – sprawiają, że rynek rudy żelaza nadal jest miejscem wielkich emocji i nieoczekiwanych zwrotów.
Pomimo historycznych problemów, rynek rudy żelaza rośnie i coraz bardziej zbliża się do najwyższych poziomów od pół roku.
Napędzany chińskim szczytem sezonu zakupowym i nadziejami na obniżki stóp proc., utrzymuje się cenowo nienagannie w okolicach 100 dolarów za tonę, niepozbawiony jednak przeciwwag w postaci powściągliwości i sceptycyzmu największych inwestorów.
Bohaterem tego tygodnia jest rynek pełen sprzeczności – gdzie ruda żelaza pulsuje życiem, lecz rozmowy o niej przemilczane są przez elitę.
