Nastolatki muszą się obudzić – nadchodzi dystopijna rzeczywistość „2030”

Nasze dzieci to pokolenie wychowane w iluzji tolerancji

Adrian Kosta
5 min czytania

Mike Fairclough, autor dystopijnej powieści „2030” skierowanej do młodych czytelników, zaczyna swoją opowieść nie od fabuły, lecz od ostrzeżenia – bo to, co nadchodzi, to nie czysta fikcja, lecz przerażająca przepowiednia. Świat coraz bardziej przypomina więzienie, w którym młodość jest kształtowana nie ku wolności, lecz ku bierności i zagubieniu.

dystopia 2030 Mike Fairclough młodzież edukacja

Duma i tożsamość skradzione pokoleniom

Fairclough wspomina, jak kiedyś czytano takie książki jak „Folwark zwierzęcy” i „1984” Orwella czy „Władcę much” Goldinga. Były to lektury niebezpieczne, poruszające, prowokujące do myślenia i wzywające do oporu. Nie były komentowane przez „ostrzeżenia wyzwalające”, nie owijały się w bawełnę – miały wzbudzić niepokój i przebudzić.

Autor poleca: Cenzura klasyki: Jak „Rok 1984” Orwella stał się ofiarą własnej sławy?

Przeciwnie, dzisiejsze czasy to era, gdy szkoły przypominają raczej ośrodki indoktrynacji niż miejsca poszukiwań prawdy. Młodzież uczy się bać nawet pogody, kwestionować własną tożsamość i powtarzać slogany o „inkluzji”, podczas gdy fundamentalne wartości i prawdy są wymazywane.

Autor podkreśla utratę dumy z własnej historii i kultury: kiedyś uczono, że historia narodu to opowieść o odwadze i poświęceniu, dziś jest to katalog win i powodów do wstydu. Flaga, która niegdyś symbolizowała jedność i wolność, stała się źródłem podziałów i wstydu.

Zobacz również: Flaga państwowa budzi lęk? Brytyjska rada oferuje „wsparcie emocjonalne”

Mężczyźni coraz częściej są etykietowani „toksycznymi” tylko za bycie sobą, a kobiety uczone, że mężczyźni mogą zmienić płeć, co zubaża ich miejsce i rolę społeczną. To świat, w którym tradycyjne, jasne role są wymazywane pod pretekstem nowoczesności i inkluzji.

„2030” – nie fikcja, lecz proroctwo

Fairclough pisze, że jego książka to nie fantazja, lecz ostrzeżenie. Jeśli młodzi nie obudzą się z politycznej hipnozy pełnej sloganów, lęków i manipulacji, dystopia opisana w jego powieści stanie się ich rzeczywistością.

A odpowiedzialność za odwagę i opór spocznie właśnie na barkach młodzieży – tych, którzy jeszcze potrafią myśleć samodzielnie, którzy nie pozwolą sobie wymazać wspomnień i prawd, które kształtowały ludzkość.

Jako były dyrektor szkoły Fairclough wierzył w edukację charakteru – młodzi powinni wychodzić poza strefę komfortu, poznawać trudy i wyzwania, by kształtować w sobie siłę i odporność. Obserwował, jak uczniowie rozkwitali podczas trudnych zadań: rozpalania ognia w minusowych temperaturach, strzelania z broni czy biwakowania pod gołym niebem.

„2030” jest pisane w tym samym duchu – pierwsze rozdziały mają być trudne, nieustępliwe i wymagające – to od nich zależy, czy czytelnik wytrwa i przygotuje się na dalszą, dynamicznie rozwijającą się opowieść.

Rozpoczynając lekturę powieści, poznajemy George’a – chłopca żyjącego w świecie pozbawionym dźwięków, światła i radości. Jego pokój to szare, zimne miejsce, w którym zegar nie odmierza czasu, bo czas jest odmierzany dawkami i danymi.

George pamięta fragmenty innego życia – dziecięcy śmiech i radość, które zostały wymazane przez totalitarną Radę Bezpieczeństwa. Mimo presji i ciągłej indoktrynacji, George skrywa w sobie cichy bunt – tajny ogień, który pozwala mu zachować nadzieję i świadomość, że świat kiedyś był inny.

Przebudzenie czy zatracenie?

Mike Fairclough mówi do młodych czytelników tak, jak kiedyś mówili wielcy pisarze, których dziś boimy się czytać bez filtrów. To apel o świadomość i odwagę – by nie iść bezmyślnie przez życie „we śnie do dystopii”, lecz walczyć o odzyskanie prawdy i wolności myślenia.

CYNICZNYM OKIEM: Nasze dzieci to pokolenie wychowane w iluzji tolerancji, a jednak zanurzone w morzu sprzeczności i politycznych gier, gdzie prawda stoi w szeregu do odstrzału. „2030” to nie tylko powieść – to wezwanie do przebudzenia, bo jeśli młodzi nie powstaną, nikt inny tego nie zrobi.

„2030” to droga przez mroki cyfrowego więzienia, przez świat bez śpiewu ptaków i bez mimowolnej radości. To historia, która wymaga wytrwałości i skupienia, ale która może stać się kluczem do przebudzenia.

Kiedy nadejdzie moment decyzji, młodzież będzie musiała wybrać – poddać się bezwolnie systemowi, czy stanąć do walki o przyszłość, która jeszcze może być wolna i prawdziwa.

Bo największą moc mają nie ci, którzy kontrolują monitory i dane, ale ci, którzy potrafią zapalić własny ogień w ciemnościach.

Opisz, co się wydarzyło, dorzuć, co trzeba (dokumenty, screeny, memy – tutaj nie oceniamy), i wyślij na redakcja@cynicy.pl.
Nie obiecujemy, że wszystko rzuci nas na kolana, ale jeśli Twój mail wywoła u nas chociaż jeden cyniczny uśmiech, jest nieźle.

TAGI:
KOMENTARZE

KOMENTARZE

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *