Największe na świecie odkrycie ropy w 2022 roku – ultra-głębinowa Venus w Namibii – stało się tematem gorących debat i wielkich nadziei. Zasoby ocenione na 1,5 miliarda baryłek lekkiej ropy oraz 4,8 biliona stóp sześciennych gazu ziemnego rozpromieniły wyobraźnię analityków, polityków i inwestorów, zapowiadając erę transformacji afrykańskiej energetyki. Prognozy mówią o szczytowej produkcji rzędu 150 000 baryłek dziennie i wzroście PKB Namibii nawet o 20% do 2030 roku. Jednak, mimo tych licznych atutów, projekt utknął na mieliźnie trudności technologicznych, ekonomicznych i politycznych.

CYNICZNYM OKIEM: Venus jest dziś symbolem współczesnych realiów energetyki – surowce, które mogłyby zmienić los kraju, pogrążone są w rozmowach, sporach i negocjacjach, bo każdy chce wyciągnąć jak najwyższy procent dla siebie. To nie technologia decyduje, tylko polityczny poker i geostrategiczny taniec.
Negocjacje, lokalne oczekiwania i rozgrywki koncernów
Pole Venus znajduje się 3 000 metrów pod powierzchnią morza i 300 kilometrów od brzegu, co czyni je jednym z najtrudniejszych do eksploatacji odkryć na świecie. Zespół właścicielski stanowią TotalEnergies (45,25%), QatarEnergy (35,25%), namibijska Namcor (10%) i Impact Oil & Gas (9,5%). Wyzwanie stanowi nie tylko głębokość i skala, lecz także obecność gazu: Namibia chce przesyłać go na ląd i wykorzystać do produkcji energii, podczas gdy TotalEnergies postuluje wstrzykiwanie gazu z powrotem w złoże dla utrzymania ciśnienia, patrząc przez pryzmat niskiej przepuszczalności skał.
Nowa prezydent Namibii, Netumbo Nandi-Ndaitwah, nadała negocjacjom własną dynamikę, tworząc jednostkę ds. ropy w prezydencji. Kraj jest zdeterminowany, by nie powtórzyć doświadczeń Gujany, gdzie warunki kontraktu pozwoliły ExxonMobil na niemal pełną kontrolę i minimalne zyski dla państwa.
Ekonomia, głębokość i nieodgadnione zagadki złoża
Porównując koszty z innymi projektami (ExxonMobil w Gujanie, Petrobras w Brazylii), Venus jest technicznie znacznie bardziej skomplikowana, a koszt baryłki raczej wyższy niż podawane przez TotalEnergies progowe 20 dolarów. Geologia obfituje w niespodzianki: gaz może przeważyć nad ropą, zwiększając koszty i komplikując opłacalność.
Wycofanie się Shell z basenu Orange, po odpisie 400 milionów dolarów na licencji PEL 39, pokazuje jak łatwo wielkie marzenia zamieniają się w geologiczną frustrację.
Dywersyfikacja energetyczna i namibijska ambicja nowego centrum Afryki
Namibia nie ogranicza się do ropy – realizuje też projekt zielonego wodoru za 10 miliardów dolarów, kładąc nacisk na dywersyfikację. Venus ma być filarem, ale nie jedynym.
Chiny są już największym inwestorem w Namibii (uran, OZE, infrastruktura); Afrykańska Izba Energetyczna otworzyła biuro w Szanghaju, przygotowując kraje do chińskiego kapitału. TotalEnergies rywalizuje nie tylko z lokalnymi oczekiwaniami, ale i z rosnącą konkurencją.
Venus staje się nie tylko ogromną szansą, ale także testem granic współczesnej inżynierii, polityki i biznesu. Jeśli uda się uporać z negocjacjami w sprawie gazu, infrastruktury i podziału zysków – projekt może stać się perłą dekady. Jeśli nie, utonie pod ciężarem kosztów, rywalizacji i geologicznych niespodzianek.
CYNICZNYM OKIEM: Tak wygląda dziś globalny rynek energii – pełen mglistych obietnic, twardych negocjacji i nieskończonego przeciągania liny. Każda strona marzy o własnych zyskach, technologicznych laurach i geopolitycznym wpływie; zapomina przy tym, że ostatecznie decyduje twarda skała, bezwzględna ekonomia i dyktat lokalnej polityki.
Venus jest areną nie tylko technologiczną, ale i symboliczną – idealny przykład, jak marzenia o energetycznej rewolucji w Afryce potrafią przeistoczyć się w zaskakująco mozolną drogę przez politykę, kapitał i walkę o wpływy.


