Nadszedł czas, by naprawdę bać się robotów? [VIDEO]

Era maszyn uczących się od ludzi – nastaje szybciej niż myślisz

Jarosław Szeląg
5 min czytania

Jeszcze dekadę temu humanoidalne roboty były domeną science fiction i apetytu na przyszłość rodem z „Blade Runnera”. Dziś? Stały się wirtualnie codziennością – choć wciąż imponują, zaskakują i… budzą rodzaj irracjonalnej niepewności. Przypadek najnowszego robota Boston Dynamics, Atlasa, jest tego najlepszym dowodem.

Nie chodzi już o salta w tył czy taniec do popowych hitów – nie, dzisiejszy Atlas z najnowszej prezentacji zachwyca, bo… przenosi części z jednego pudła do drugiego, układa przedmioty na półkach, a przy tym radzi sobie z podstępnymi ludzkimi przeciwnikami. Brzmi jak banał? Nic bardziej mylnego.

Atlas, roboty humanoidalne, Boston Dynamics, AI, automatyzacja
Atlas Boston Dynamics w nowej, elektrycznej wersji, z LBM, potrafi adaptować się do ludzkich przeszkód i efektywnie wykonywać praktyczne zadania w warunkach przemysłowych, nawet pod sabotażem.

Magia tytanu, AI i 28 stawów – Atlas na sterydach (elektrycznych)

Od 2013 Boston Dynamics testuje, jak daleko da się przesunąć granicę robotycznego człowieczeństwa. Najnowszy Atlas mierzy 1,5 metra, waży 89 kg i wykorzystuje 28 napędzanych elektrycznie stawów. Tytanowa, drukowana w 3D konstrukcja to poezja inżynierii, ale nawet najlepsza mechanika jest bezużyteczna bez oprogramowania, które ją napędza.

Wersja z kwietnia 2024 przeszła kluczową transformację: z hydrauliki na full-elektryk. Teraz robot jest nie tylko szybszy i sprawniejszy, ale także bardziej odporny na nieprzyjazne figle z rąk ludzi.

CYNICZNYM OKIEM: Atlas potrafi dziś robić wszystko oprócz picia kawy i narzekania na szefa. Złośliwa symfonia przyszłości? Ludzie testują cierpliwość robota, a ten – do znudzenia – pokornie wraca do przerzucania pudeł. Pytanie brzmi: czy na końcu tej ścieżki to my będziemy narzekać, że roboty odebrały nam resztki sensownej pracy?

Kluczowe w spocie Boston Dynamics i TRI (Toyota Research Institute) jest zastosowanie przełomowego oprogramowania LBM (Large Behavior Models), które pozwala Atlasowi nie tylko „naśladować” ruchy, ale uczyć się z obserwacji ludzi. Dzięki temu robot zdobywa umiejętności i zręczność, które do tej pory wymagały setek godzin ręcznego programowania.

W praktyce oznacza to, że Atlas – obserwując demonstrację człowieka – potrafi podnosić, przenosić, manipulować przedmiotami w sposób niemal organiczny. Niezręczne „toporne” roboty odchodzą do lamusa – dziś maszyny integrują się z ruchem, adaptują do niespodziewanych przeszkód i uczą się na bieżąco, nawet gdy ktoś zamknie im wieko od skrzynki kijem hokejowym.

Nowy Atlas, wyposażony w LBM, mierzy się z realnymi testami sprawności. Podczas realizowania banalnych (dla człowieka!) zadań – przenoszenia części Spota, pakowania, sortowania – zespół inżynierów celowo przeszkadza maszynie, by sprawdzić jej iście zen-odporność na „ludzkie sabotaże”.

Atlas… nie protestuje. Przesuwa się, przeorganizowuje zadanie i spokojnie doprowadza misję do końca. Jego koordynacja ruchów, łączenie manipulacji przedmiotami z przemieszczaniem się w przestrzeni, wyznaczają nowy standard w branży automatyzacji.

Przyszłość firmy i rynku – przemysł motoryzacyjny jako poligon

Nie bez powodu do projektu dołączył Hyundai (obecny właściciel Boston Dynamics) oraz Toyota – pierwsze testy Atlasa już odbywają się w fabrykach motoryzacyjnych. To właśnie tam możesz spotkać robota, który na żywo układa części, sortuje komponenty i… nie narzeka, nie ziewa, nie choruje.

A Boston Dynamics nie jest tu jedynym graczem: sanctuary AI Phoenix z Kanady, Apptronik Apollo dla Mercedesa, Figure 02 dla BMW czy Tesla Optimus – to cała fala nowej robotyki humanoidalnej, która lada moment zrealizuje swoje podboje już nie na scenach konferencji, a w realnych zakładach przemysłowych.

CYNICZNYM OKIEM: Z robotów, które zwalały się z bieżni jak anemiczni studenci WF-u, wyrosła chwila, gdy maszyna staje się pełnoprawnym partnerem w pracy (a może i sabotażystą człowieka?). Kto wie, czy za dekadę Atlas nie będzie przeprowadzał testów rekrutacyjnych… ludziom.

Każdy nowy film z Atlasem jest viralem – i nie bez powodu: rośnie społeczna fascynacja, ale i lęk. A kolejne aktualizacje mogą pojawić się już szybciej niż w przeszłości, napędzane szaleństwem AI i presją rynku.

Wizja końca człowieka-pracownika bywa przesadzona, ale jedno jest pewne: Era maszyn adaptujących się i uczących na bieżąco nadeszła. Przemysł motoryzacyjny, logistyka, a wkrótce – szpitale, magazyny, lotniska – staną się poligonem stałej konfrontacji sprawności robota i ludzkiej elastyczności.

Bo dzisiaj Atlas cierpliwie przerzuca części pośród sabotażystów z kijem hokejowym. Jutro? Może już nie będzie zabawnie – tylko zaskakująco bezlitośnie skutecznie. Ludzie powinni mieć się na baczności – bo już nie człowiek, a robot może być najspokojniejszym typem w fabryce.

Opisz, co się wydarzyło, dorzuć, co trzeba (dokumenty, screeny, memy – tutaj nie oceniamy), i wyślij na redakcja@cynicy.pl.
Nie obiecujemy, że wszystko rzuci nas na kolana, ale jeśli Twój mail wywoła u nas chociaż jeden cyniczny uśmiech, jest nieźle.

TAGI:
KOMENTARZE

KOMENTARZE

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *