W piątek 26 września 2025 roku w Kremlu doszło do długotrwałego, ponad pięciogodzinnego spotkania pomiędzy prezydentem Rosji Władimirem Putinem, a prezydentem Białorusi Aleksandrem Łukaszenką. Rozmowy, odbywające się na tle światowego Forum Atomowego i obrad Zgromadzenia Ogólnego ONZ, były po raz kolejny potwierdzeniem bliskiej, strategicznej współpracy rosyjsko-białoruskiej.
Powtarzające się ostrzeżenia – Łukaszenko przestrzega Kijów
Putin podkreślił, że współpraca rozciąga się „na wszystkich kierunkach” – w tym bezpieczeństwa w ramach Państwa Związkowego, gdzie działania przebiegają „rytmicznie i operacyjnie”. Podczas tych rozmów nie zabrakło także tematów dotyczących rozwoju energetyki nuklearnej Białorusi z planami nowego bloku energetycznego, który ma wspierać regiony Zachodu Rosji oraz tzw. terenów wyzwolonych.
Najważniejszym elementem wypowiedzi białoruskiego przywódcy było ostrzeżenie, że Ukraina może „stracić Ukrainę”, jeśli nie zaakceptuje pokojowych warunków zaproponowanych przez Rosję i przekazanych do Waszyngtonu podczas rozmów na Alasce z udziałem Donalda Trumpa i Władimira Putina.
Łukaszenko stwierdził:
„Są dobre propozycje rozwiązania konfliktu. Można mówić, co się chce, ale co zostanie z ulicy Bankowej [centrum rządowego Kijowa], jeśli Moskwa zaatakuje? Władimir Zełenski musi się uspokoić.”
Ostrzeżenie to oznacza, że brak zgody na warunki Kremla doprowadzi do eskalacji konfliktu i pogorszenia sytuacji, która może zakończyć się całkowitą utratą kontroli nad Ukrainą.
CYNICZNYM OKIEM: To klasyczna gra wielkich mocarstw – Rosja przesuwa na stole swoje pionki, a Łukaszenko staje się głosem brutalnej logiki, której Kijów może nie chcieć słuchać, choć to właśnie ona może zadecydować o ich losie.
Propozycje Moskwy – kapitulacja czy scenariusz pokoju?
Choć szczegóły propozycji nie zostały ujawnione, jest niemal pewne, że obejmują one:
- rezygnację Kijowa ze wszystkich roszczeń do terenów na wschodzie kraju oraz Krymu,
- zobowiązanie do nieprzystępowania do NATO,
- zniesienie ograniczeń na język rosyjski wewnątrz państwa.
Dla Ukrainy będzie to oznaczało praktycznie przyjęcie planu kapitulacji, na co Zełenski i jego zwolennicy nie wydają się gotowi.
Lato 2025 roku to okres, gdy rosyjskie wojska dokonały rozszerzenia ofensywy poza Donbas, zajmując nowe tereny w regionie Dniepropietrowska.
Jednocześnie Ukraina zmaga się z narastającym kryzysem kadrowym, co zwiększa ryzyko dalszej ekspansji działań Rosji.
Putin gra na eskalację z umiarem
Chociaż Kreml grozi i manifestuje siłę, jak w przypadku ostatniej demonstracji rakiet balistycznych na terenie Białorusi, nie wydaje się, by planował pełne zajęcie kraju. To jednak nie znaczy, że ryzyko rozszerzenia wojny i jej eskalacji jest znikome – wręcz przeciwnie, obecny impas i polityczne napięcia z NATO sprawiają, że sytuacja jest wybuchowa.
W perspektywie strategicznej
Spotkaniu Putina z Łukaszenką towarzyszy świadomość, że przyszłość Ukrainy jest niepewna i powiązana z decyzjami Kijowa wobec propozycji Moskwy.
- Zełenski został wezwany do „uspokojenia się” i podjęcia rozsądnych decyzji.
- Odpowiedź Ukrainy na warunki pokojowe będzie czynnikiem decydującym o dalszym losie kraju.
CYNICZNYM OKIEM: Za kulisami nie chodzi o dobro obywateli Ukrainy czy nawet Rosji – to polityczna gra o wpływy, granice i międzynarodową pozycję mocarstw. A życie milionów zostaje postawione na szali nacisków i brutalnych kalkulacji.
W polityce wielkich graczy słowa takie jak „pokój” czy „kapitulacja” brzmią inaczej. Gra trwa, a Kijów stoi na rozdrożu – przyjąć warunki z Moskwy i ryzykować stan bycia państwem marionetkowym, czy walczyć dalej z niepewnym skutkiem?
Tak kończy się dramat wielkich mocarstw – ofiarą padają narody, których głos liczy się najmniej.


