Profesor Łukasz Łuczaj, wybitny botanik i autor pionierskich publikacji, nie tylko buduje swój dziki ogród w Polsce, ale także z pasją walczy o zrozumienie i ochronę bioróżnorodności w świecie, w którym – jak sam mówi – przyroda przestaje być docenianą wartością. Jego filozofia łączy instynkty myśliwych-zbieraczy naszych przodków z realiami globalizacji, polityki rolnej oraz… apokaliptycznych wizji upadku cywilizacji.
Człowiek między miastem, a dziką naturą – nowoczesny zbieracz-łowca
Łuczaj wyznaje:
„Jestem w pewnym sensie zbieraczem łowcą, który migruje… Ludzie myślą, że powinienem ciągle tkwić w ogrodzie, a ja jestem w Chinach albo Maroku. Ten ogród po prostu jest, a ja wracam do korzeni człowieczeństwa.”
Profesor podkreśla, że ludzie powinni pokonać sztuczny podział na „dzikie” i „miejski”, bo miasto, z całym jego betonem i aromatem próchnicy, to także część ewolucyjnej drogi.
Siedzenie na ziemi czy w lesie to naturalny odruch, ale Łuczaj potrafi leżeć i na miejskim betonie – bo przyroda jest wszędzie, jeśli się tylko jej nie brzydzimy.
Bioróżnorodność, krwawniki i grzyby – fascynująca sieć życia
Opowiada o eksperymencie z Puszczy Białowieskiej:
„W kilku kawałkach drewna zbadano DNA – znaleziono 900 gatunków grzybów! Niewiarygodna sieć zależności… A przecież w Polsce mamy ponad 13 tysięcy opisanych grzybów.”
Profesor wyraża żal z powodu zaniku dzikich terenów i postępującej redukcji różnorodności – giną nie tylko rzadkie motyle, ale i tak prozaiczne rośliny jak krwawnik:
„Kiedyś wszędzie rósł krwawnik. Dziś ginie, bo rolnictwo jest inne: pola zaorywane, unijne dopłaty, znikają puste odłogi i z nich różnorodność.”
Łuczaj odważnie komentuje polską politykę przyrodniczą:
„Czuję się osamotniony, bo środowiska pro-natury dzielą się na lewicowych aktywistów, którzy chcą rezerwatów i totalnych zakazów, oraz survivalowców z prawicowym zacięciem, zamkniętych na świat. Brakuje świadomości balansu – muszą istnieć parki narodowe, ale nie można zakazywać wszystkiego.”
CYNICZNYM OKIEM: Polska polityka ekologiczna to arena odwiecznej walki idei: z jednej strony pobożni obrońcy każdej gałązki, z drugiej survivalowy opór wobec zmian. Łuczaj wzywa do świadomości, nie dogmatu, i zachęca do dialogu poza schematami, bo bioróżnorodność wymaga nie zakazów, lecz rozważnej współpracy.
Strach przed kleszczami, owady i moralność diety
Łuczaj nie boi się kleszczy – to dla niego „paranoja kleszczowa, jednostka chorobowa”. Za to najwięcej hejtu dostaje za promowanie jedzenia owadów.
„Jedzenie owadów jest super, ale ludzie są uprzedzeni, bo Bruksela czy WHO – a tymczasem wytworzyliśmy system niezdrowych obaw.”
Podkreśla moralną wyższość wegan i wegetarian:
„Weganie są najlepsi moralnie, ale biologicznie człowiek potrzebuje odrobiny pokarmu zwierzęcego. Ekologicznie – optymalny jest model mieszany, pastwiska i pola półotwarte.”
Problemy rolnictwa i absurd dopłat
System dopłat faworyzuje produkcję rolną kosztem łąk czy bioróżnorodności.
„Rolnicy nie chcą niszczyć owadów, oni muszą zarabiać, by spłacić kredyt i konkurować. Głupie są dopłaty za uprawy maksymalizujące plon, bo to prowadzi do degradacji środowiska.”
Łuczaj przywołuje historyczne przykłady Chin:
„Kiedy komuniści zabrali własność ziemi, przyszła klęska głodu. Intensyfikacja rolnictwa daje zysk, ale całkowity zakaz nawozów to zagrożenie dla wyżywienia.”
Beton, stare drzewa i miasta jako ekosystemy
Beton nie musi być martwy:
„Dla jednego człowieka beton jest martwy, a dla innego miejscem dla mchów, ptaków, roślin. Miasto nie jest martwe – przyroda chce tam mieszkać.”
Stare drzewa są niezbędne:
„W miastach powinno być 20 razy więcej starych drzew. Ich wycinanie na ścieżki rowerowe to zbrodnia. Każde stare drzewo to ekosystem.”
Systemowa biurokracja kontra innowacja
Miasta, mimo środków, nie potrafią wdrożyć wizji, bo:
„Procedury i przetargi paraliżują kreatywność. Nawet, gdy burmistrz popiera naturalne ogrody, traci się w papierologii.”
Eksperymentuje z nowymi gatunkami drzew:
„Posadziłem dęby burgundzkie, bo znoszą upały. Przygotowuję się na zmianę klimatu.”
Apokaliptyczne myślenie, prepperstwo i długoterminowy przetrwanie
„Zainteresowanie ruchem preppersów to naturalny atawizm, warto mieć źródło wody i sad z owocami, robić przetwory. Może przyjść nieoczekiwany kryzys: asteroida, wojna, skażenie.”
CYNICZNYM OKIEM: Nowoczesny świat lekceważy zagrożenia, skupiając się na wygodzie i pieniądzach. Łuczaj przypomina, że prawdziwa siła człowieka tkwi w bioróżnorodności, umiejętności przetrwania i dialogu z naturą. Biurokracja i systemowe absurdy mogą zniszczyć innowacje, a przyszłość zależy od odwagi myślenia poza schematami.
Profesor Łukasz Łuczaj z kanału Rośliny Jadalne i Dziki Ogród to głos samotny, ale niezwykle ważny w polskim dyskursie przyrodniczym.
Przekonuje, że najważniejsze to nie tylko chronić przyrodę przed człowiekiem, ale nauczyć się żyć z nią na nowo – ze świadomością naszych atawizmów, wrażliwości i moralnych wyborów.
Dziki ogród to nie chaos, lecz idea wolności dla siebie i natury, lekcja bioróżnorodności, która powinna inspirować polityków, rolników i każdego z nas.
Miasta, pola, stare drzewa, owady, rośliny jadalne – to nie moda, lecz konieczność przetrwania w świecie zmieniającego się klimatu i globalnych kryzysów. Tak jak profesor Łuczaj – idźmy dalej w dziką stronę, nie tracąc kontaktu z tym, co naprawdę daje życiu sens i moc.


