Czy możesz być niewolnikiem, nawet jeśli czujesz się wolny? Czy możliwe jest, że kupując kolejną parę butów, nowego iPhone’a czy samochód z leasingu, jednocześnie zakuwasz się w kajdany, które sam sobie chwytasz z uśmiechem na twarzy? Brzmi groteskowo, ale w materiale przygotowanym przez kanał Empire Decoded profesor Jiang Xueqin stawia tezę brutalnie prostą: konsumpcjonizm to doskonała, udoskonalona forma niewolnictwa.
Nie ma kajdan, nie ma batów, nie ma obozu pracy. Jest Instagram, karta kredytowa i system, w którym „wolność wyboru” oznacza tak naprawdę wybór między iPhonem w kolorze złotym, srebrnym albo czarnym.
Od robotnika do konsumenta: ewolucja społeczeństwa
„Jeśli nie wiesz, że jesteś niewolnikiem i ci się to podoba, nigdy się nie zbuntujesz.”
Profesor Jiang zaczyna od paradoksu Marksa. Wszyscy powtarzamy, że Marks się mylił, a jednak: po II wojnie światowej jego idea w dużym stopniu się zrealizowała. Robotnik rzeczywiście stał się centrum społeczeństwa.
„Po wojnie każde społeczeństwo przemysłowe przyjęło myśl Marksa. Chodziło o to, by uczynić pracownika sercem społeczeństwa, bo to pracownicy tworzą wartość. Nie pieniądze, które tylko tworzą więcej pieniędzy.”
I rzeczywiście: Europa i Ameryka od lat 50. do 70. były krainą klasy robotniczej. Świetne szkoły, tanie uniwersytety, dostępna ochrona zdrowia. Związki zawodowe miały realną siłę, robotnicy wymuszali reformy. Było egalitarnie, a zachodnie demokracje przypominały społeczeństwa, w których zwykły człowiek miał znaczenie.
I wtedy, jak opisuje Jiang, przyszła kontrrewolucja.
„W latach 80. zaczynamy wracać do pieniędzy. Dlaczego? Ponieważ problemem systemu opartego na robotniku jest to, że staje się zbyt egalitarny. Elity nie chcą równości – chcą władzy i różnicy.”
Ta zmiana miała swoje nazwiska i twarze. Reagan w USA, Thatcher w Wielkiej Brytanii. Narodził się neoliberalizm – wolny rynek, deregulacja, prywatyzacja. Wtedy też pękła równość płac. W latach 70. dyrektor generalny zarabiał średnio 20 razy więcej niż pracownik. Dziś – 200–300 razy więcej.
Tu właśnie elity znalazły nową metodę stabilizacji swojego panowania: zamiast robotnika w centrum, postawić tam konsumenta.
Obietnica zmienia się z pracy na „niską cenę”. Mechanizm rywalizacji i zadłużenia
„W latach 50., 60. i 70. rząd obiecywał ci dobrą pracę na całe życie. W latach 80. obiecał ci coś innego: niskie ceny i szeroki wybór towarów.”
To subtelna, ale rewolucyjna zmiana. Robotnik miał świadomość polityczną – mógł organizować strajki, forsować reformy, walczyć o swoje prawa. Konsument natomiast żąda tylko dwóch rzeczy: tanio i dużo. Nie ma potrzeby protestować, skoro Amazon przywiezie jutro nową zabawkę pod drzwi.
To właśnie ten mechanizm Jiang określa jako „udoskonalanie niewoli”.
Profesor opisuje prostą anegdotę:
„Wyobraź sobie, że nagle każdy dostaje milion dolarów. Co się stanie? Najpierw kupisz dom. Potem wrzucisz zdjęcia do mediów społecznościowych. Zobaczy to twój sąsiad – on też kupi większy dom. I on też wrzuci zdjęcia. Potem każdy czuje presję, by mieć jeszcze większy dom, samochód, gadżety. Szybko milion nie wystarcza – zaczynasz się zadłużać. A na końcu… wszyscy zadłużeni i wszyscy siebie nienawidzą.”
To jest kwintesencja konsumpcjonizmu. System, w którym elity nie muszą nikogo zmuszać do posłuszeństwa – wszyscy sami zapinają sobie smycz, biorąc kredyt hipoteczny czy raty 0%.
Rozpad solidarności i logika ekonomiczna
Efekt uboczny? Społeczeństwo traci zdolność do wspólnotowego działania.
„Konsumpcjonizm prowadzi do indywidualizacji. Nie chcesz działać razem, nie chcesz solidarności. Rozwijasz logikę ekonomiczną: patrzysz na drugiego człowieka i pytasz nie: ‘Czy jest miły?’, tylko: ‘Ile ma pieniędzy?’.”
To świat, w którym szkołę traktujemy nie jako miejsce rozwoju myślenia, ale jako trampolinę do „dobrej pracy”. Kreatywność, krytyczne myślenie, wolność intelektualna? Zastępuje je kalkulacja: jakie studia dadzą mi największy zwrot inwestycji.
I tu pojawia się najtrudniejsza prawda.
„Co oznacza udoskonalenie niewoli? Jeśli jesteś niewolnikiem i wiesz o tym – możesz się zbuntować. Ale jeśli jesteś niewolnikiem, który nie wie, że jest niewolnikiem, i sam wybiera ten stan, nigdy się nie zbuntujesz.”
Konsumpcjonizm był więc genialnym wynalazkiem elit. Zamiast pałek i kajdanek dostaliśmy promocje w Black Friday i kredyty 0%. Efekt jest identyczny: masy są ujarzmione, elity mają pełnię władzy.
Dlatego – jak puentuje Jiang – Francis Fukuyama w latach 90. pisał o „końcu historii”. Nie chodziło tylko o zwycięstwo demokracji liberalnej nad komunizmem. Chodziło o zwycięstwo systemu, który jest tak doskonale skonstruowany, że masy nie mają ani ochoty, ani narzędzi do buntu.
„Konsumpcjonizm to doskonały system, bo osiąga to, czego chcą elity, a ludzie nie mają jak się sprzeciwić.”
Zastąpiliśmy fabrykę galerią handlową, a związek zawodowy – kartą lojalnościową. Pod pełnym sloganów o „wolności wyboru” kryje się świat, w którym wyboru tak naprawdę nie ma. Jesteśmy niewolnikami, tylko zamiast batów mamy aplikacje mobilne i zamiast łańcucha – raty 0%.
Profesor Jiang Xueqin nie pozostawia złudzeń: konsumpcjonizm to system, który nie upadnie przez rewolucję – bo pozbawia masy zdolności do rewolty. To niewolnictwo, które masy kochają.
I może właśnie dlatego jest to najgroźniejszy i najdoskonalszy system zniewolenia, jaki kiedykolwiek wymyślono.


