Koniec anonimowości w Internecie? Cyfrowy gułag na karku obywateli

Hiszpańska propozycja cyfrowego portfela tożsamości jako element Wielkiego Resetu i globalnej inwigilacji

Adrian Kosta
4 min czytania

Na Światowym Forum Ekonomicznym 2025 hiszpański premier Pedro Sánchez przedstawił wizję cyfrowej przyszłości, która powinna wywołać dreszcz na plecach każdego, kto ceni sobie wolność i prywatność. Co z pozoru brzmi jak rozwiązanie problemów z nadużywaniami w sieci, okazuje się projektem konsekwentnie prowadzącym do panoptykonu cyfrowej kontroli – idealnie zgranej z globalistyczną agendą WEF i koncepcją „Wielkiego Resetu”.

Koniec anonimowości = koniec wolności? Cenzura przebrana za walkę z dezinformacją

Sánchez apelował o koniec anonimowości w internecie, domagając się, aby każdy profil w mediach społecznościowych w Europie był powiązany z państwowym „Europejskim Cyfrowym Portfelem Tożsamości”.

„Internet to dzisiaj nic innego jak ulice publiczne,” tłumaczył, „tak jak nie można jeździć bez tablic rejestracyjnych, tak nie powinno się publikować online bez państwowo zweryfikowanej tożsamości.”

To argument, który z władzą nałożenia cyfrowego osobistego identyfikatora, pozwoli na łatwą identyfikację i potencjalne karanie każdego „niewygodnego” głosu.

Wizja Sáncheza i WEF to nie bezpieczeństwo, a kompletna kontrola.

  • „Walka z dezinformacją” staje się pretekstem do nakładania jednolitego systemu weryfikacji, który ułatwi śledzenie i zwalczanie zdaniem władz złych treści,
  • „zakończenie cybernękania” to głośny argument do likwidacji prywatności i anonimowości,
  • „pseudonimowość” to koński trojański dający iluzję anonimowości przy równoczesnym pełnym dostępie rządu do twojej prawdziwej tożsamości.

Cyfrowa smycz, autocenzura i państwowa inwigilacja

Głównym celem jest utworzenie systemu, w którym udział w społeczeństwie zależy od zaakceptowania cyfrowej „smyczy” wydanej przez państwo.

  • Groźba blokady konta, odpowiedzialności karnej za „nieokreślone” przestępstwa czy „niewłaściwe” opinie, będzie powodować powszechną autocenzurę,
  • prawdziwe pytanie brzmi: co zostanie z wolnej dyskusji, jeśli każdy ruch, słowo i myśl będą monitorowane?

Algorytmiczna dyktatura nad treściami

Druga z propozycji Sáncheza to „otwarcie czarnej skrzynki algorytmów” – nie chodzi tu o przejrzystość dla użytkowników, lecz o przejęcie regulacyjne przez rządy internetu i mediów społecznościowych.

Rządy zyskają narzędzie do decydowania, które treści są promowane, a które uciszane, przekształcając globalną przestrzeń online w sterylną, jednolitą przestrzeń kontrolowaną odgórnie.

Koniec internetu jako wolnej przestrzeni

Nie jest to wizja bezpiecznego internetu – to droga do cyfrowego łagru, gdzie wolność jest wymieniana na fałszywe poczucie bezpieczeństwa i porządku.

  • Globalna elita z WEF nie rozwiązuje problemów ery cyfrowej – wykorzystuje je do budowy architektury kontroli i nadzoru.
  • To początek epoki „cyfrowego autorytaryzmu”, gdzie technologia staje się narzędziem zniewolenia.

CYNICZNYM OKIEM: Zamiast święta wolności cyfrowej, obserwujemy narodziny nowej ery inwigilacji.

Technologiczne „dobre intencje” zamieniają się w pułapkę dla obywateli, a pod płaszczykiem troski o bezpieczeństwo światłowody prowadzą nas coraz głębiej do cyfrowych cel. Prawo do prywatności, które miało chronić jednostkę przed władzą, dziś oferowane jest do podpisu jako kontrakt na całkowite poddanie się państwowej kontroli.

Cyfrowy gułag wznosi się na naszych oczach – a my, jak owce do rzeźni, chętnie zakładamy opaski na oczy i oddajemy klucze do własnej prywatności.

To moment, w którym każdy powinien zadać sobie pytanie:

Czy jest bardziej ważne mieć „czyste i bezpieczne” sieci, czy wolne społeczeństwo, nawet jeśli bywa chaotyczne i niebezpieczne? Czy przyszłość internetu to państwowa cenzura, czy prawdziwa wolność wypowiedzi?

Walka o cyfrową wolność to walka o nas samych – i nadchodzące lata pokażą, czy odważymy się ją stoczyć.

Opisz, co się wydarzyło, dorzuć, co trzeba (dokumenty, screeny, memy – tutaj nie oceniamy), i wyślij na redakcja@cynicy.pl.
Nie obiecujemy, że wszystko rzuci nas na kolana, ale jeśli Twój mail wywoła u nas chociaż jeden cyniczny uśmiech, jest nieźle.

TAGI:
KOMENTARZE

KOMENTARZE

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *