Zmiany społeczne i polityczne na całym świecie wciąż manifestują się różnorodnie, a jeden z najważniejszych wskaźników postępu to udział kobiet w najwyższych organach władzy. Najnowsze dane Inter-Parliamentary Union ujawniają gigantyczne różnice w równości płci w parlamentach poszczególnych państw, które przy odrobinie refleksji są równie szokujące, co pouczające.
Rwanda – światowy lider, o którym często zapominamy
W Rwandzie aż 64% parlamentu to kobiety, co jest rekordem światowym. Po tragicznych wydarzeniach ludobójstwa w latach 90., gdy mężczyźni stanowili tylko 30% populacji, rząd Rwandy świadomie wprowadził klauzulę o reprezentacji płci, gwarantującą kobietom minimum 30% miejsc. Efekt? Kobiety nie tylko zdobyły większość miejsc w Izbie Deputowanych, ale aż 13 spośród 32 stanowisk ministerialnych również sprawują kobiety.
To swoisty fenomen, który pokazuje, że polityczna odwaga i systemowe zmiany mogą przynieść spektakularne efekty nawet w krajach mierzących się z ogromnymi wyzwaniami.
Na przeciwległym biegunie znajduje się Nigeria z ledwie 4%, co jest tutaj swoistą hańbą, ale także charakterystyczne dla wielu krajów Bliskiego Wschodu i Azji: Sri Lanki, Syrii, Iranu czy Algierii, gdzie kobiety stanowią mniej niż 10% parlamentów.
Świadczy to o utrwalonych patriarchalnych strukturach i wielorakich barierach społecznych i kulturowych, które utrudniają kobietom dostęp do politycznej władzy.
Europa – między skandynawskim wzorem, a patriarchalnym cieniem
Choć wiele europejskich państw przyjęło standardy równości, w praktyce statystyki są zróżnicowane:
- Szwecja, Finlandia i Islandia plasują się w czołówce, osiągając niemal parytet 45-46%,
- Hiszpania nieznacznie odstaje z 44,3%,
- Polska ma 31,3% kobiet w Sejmie i tylko 19% w Senacie, co pokazuje, że polska scena polityczna daleka jest od równowagi.
- Na dnie zestawienia europejskiego są Węgry (15,2%), Bośnia i Hercegowina (19,1%) oraz Bułgaria (21,3%).
- Niemcy znajdują się gdzieś pośrodku z 32,4%.
Ameryka Północna i reszta świata
W USA kobiety stanowią tylko około 29% Izby Reprezentantów, czyli wynik zbliżony do polskiego. W Azji z kolei Japonia ma 15,7%, Indii 13,8%, choć planuje się wzrost do 33% w kolejnych latach.
CYNICZNYM OKIEM: Chociaż świat chwali się wzrostem udziału kobiet w polityce, silne patriarchaty i ukryte bariery wciąż trzymają kobiety na uboczu. Równowaga 50/50 pozostaje głównie na papierze i w krajach, które nie muszą zmagać się z dziedzictwem historycznym, kulturowym zacofaniem czy brutalnymi konfliktami.
Rwanda jest tego najlepszym przykładem – była zmuszona do przyspieszonej transformacji społecznej po tragedii, co pokazuje, że zmiana jest możliwa, ale często wymaga dramatycznych impulsów.
Globalnie kobiety stanowią około połowy populacji, a jednak ich wpływ na kształtowanie się polityki pozostaje w większości krajów dalece niewystarczający.
Rwanda pokazała, że można – czy reszta świata podąży tym przykładem, pozostaje pytaniem na przyszłość.


