Od zakończenia II wojny światowej Zachód żyje pod mocnym dogmatem – Hitler był zły, i to założenie ukształtowało zarówno moralność jak i politykę globalnych elit. Jednak jak zauważył myśliciel Eugyppius, ten dogmat przerodził się w rodzaj „dziwnej nieuznanej religii obywatelskiej”, w której Hitler jest antychrystem, a świat dzieli się na faszystów i antyfaszystów – na dobre i na złe.
Antyfaszyzm – z lewicowego narzędzia politycznego do nowoczesnej teologii
Historycznie antyfaszyzm narodził się jako oręż polityki Frontu Ludowego Kominternu, używany do delegitymizacji prawicy – monarchistów, patriotów i przeciwników komunizmu. Po 1945 roku zyskał nową formę jako moralna narracja zachodnich elit, choć oderwaną od ekonomii marksistowskiej, nadal narzucającą sceptycyzm wobec narodowych form planowania, hierarchii czy przemysłowego protekcjonizmu.
Jak podkreśla Auron MacIntyre, bycie „przeciw” czemuś to zbyt słaby fundament jak na system wartości. Antyfaszyzm okazał się w gruncie rzeczy ideowym pustakiem, niezdolnym do budowy pozytywnej, spójnej wizji dobra.
Pustka po antyfaszyzmie – narodziny „fundamentalizmu rynkowego”
Odrzucenie prawicy i wszelkich modeli zintegrowanej polityki gospodarczej stworzyło niebezpieczną próżnię, którą wypełnił wolnorynkowy libertarianizm. Polityka totalnego odrzucenia taryf, nacjonalizmu czy planowania – bo kojarzyły się z faszyzmem – doprowadziła do rozproszenia gospodarki i zaniedbania własnych interesów strategicznych.
W tym samym czasie „państwo kulturowe” rozwijało aparat przepisu i kontroli, promujący Bioleninizm w postaci polityk tożsamościowych, akcji afirmatywnych i biurokratycznych narzędzi nadzoru nad myślą.
Jak przegraliśmy z Chinami przez zabawę w antyfaszyzm?
Ekonomista Brad Setser pokazuje, jak Chiny opanowały rynek metali ziem rzadkich, kluczowych dla rozwoju technologii wojskowych i cywilnych. Zachód, wierząc w mitu świętej wolności rynku i odrzucając protekcjonizm, stracił przewagę, podczas gdy Chiny budowały państwowo-korporacyjne struktury przypominające faszyzm lat 30.
Jak zauważa Roko Mijic, chiński model to połączenie nacjonalizmu, autorytaryzmu i korporacjonizmu, które zdumiały tradycyjne elity liberalnego Zachodu. To właśnie taka hybryda, choć paradoksalnie odrzucona przez Zachód, dzisiaj wygrywa globalną batalię.
W USA tradycyjna prawica Reagana i Friedmana, oparte na wierze w nieograniczone rynki i wolny handel, została przez lata zredukowana do formalnego dogmatu, podczas gdy realne decyzje polityczne przejęło państwo kulturowe narzucające nowe normy i redefiniujące narodowy charakter.
Doug Mackey zauważa, że w efekcie mamy sytuację, gdzie „nowa baza wyborcza” praktycznie przekształca tożsamość narodową, a tabuny migrantów kształtują życie największych miast, co prowadzi do erozji wspólnoty i tradycyjnej tożsamości.
Od antyfaszyzmu do anty-cywilizacji – paraliż pod płaszczykiem moralności
Jak zauważył Pascal-Emmanuel Gobry, tragedia Zachodu polega na redukcji całego przedwojennego okresu konserwatyzmu do proto-faszyzmu, kiedy jednocześnie bagatelizuje się komunistyczne korzenie antyfaszyzmu.
Efektem jest porażka w rozumieniu potrzeby obrony narodowej, regulacji imigracji czy ochrony łańcuchów dostaw, bo wszystko to jest dziś kojarzone z mrocznym duchem przeszłości.
CYNICZNYM OKIEM: Zachodnie elity przez dekady budowały swoje legitymizacje na antyfaszyzmie, nie dając sobie prawa do pozytywnej wizji, a jednocześnie oddając rynek w ręce kapitału pozbawionego więzi i opiekuńczego państwa.
Chiny na nowo odkryły wartość skoordynowanej siły państwa, podczas gdy Zachód oszołomiony moralną wyższością, stał się zakładnikiem taniego importu i moralnych zakazów.
Jeśli chcemy przetrwać najbliższe dziesięciolecia, musimy wyjść poza ducha 1945 roku – odzyskać rzeczywiste cnoty cywilizacji, które pozwalały jej trwać, rządzić i się rozwijać.
Historia zaakcentowała, że walka z faszyzmem była niezbędna. Lecz utrzymanie walki jako religii obywatelskiej bez konstruktywnej, własnej wizji społecznej, prowadzi do moralnego i politycznego impasu, który dziś kosztuje Zachód dominację i stabilność.
Odbudowa narodowej spójności, zdrowej polityki gospodarczej i realistycznej tożsamości będzie warunkiem przetrwania w nowym, zmieniającym się świecie.


