Prezes Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde w ostatnim wywiadzie dla francuskiego radia Classique zaapelowała do amerykańskiej Rezerwy Federalnej, by nie utraciła niezależności od polityki. Jednocześnie jest to jasny polityczny manewr, biorąc pod uwagę, że ECB od dawna jest ściśle złączony z Brukselą jako jedno polityczne ciało i praktycznie nie operuje autonomicznie.
Lagarde skrytykowała próbę prezydenta USA Donalda Trumpa przejęcia kontroli nad Fedem, wskazując na wewnętrzny skandal wokół członkini Rady Gubernatorów Fed, Lisy Cook, którą Trump stara się usunąć, by wprowadzić swojego sojusznika.
CYNICZNYM OKIEM: Gdzie tutaj niezależność? ECB – bank będący emanacją politycznej woli Brukseli – gani USA za „zagrożenie autonomii”. To jak biskup edukujący proboszcza, który sam zapomniał reguł.
Powrót do prywatnych pieniędzy – monetarna rewolucja USA
Jerome Powell, przewodniczący Fed, bronił się przed gwałtowną inflacją przez szybkie podnoszenie stóp procentowych – utrzymując wysokie koszty kredytu mimo opozycji Trumpa, który domagał się ich drastycznego obniżenia.
Publiczny spór przypomina rolę „dobrego i złego gliny” – obaj przyciągali inwestycje i dewaluowali dolara, zapewniając USA poprawę bilansu handlowego, lecz w stylu pełnym napięć.
Tymczasem w USA trwa powolna rewolucja monetarna – administracja Trumpa wprowadza ramy prawne dla emisji prywatnych stablecoinów zabezpieczonych obligacjami skarbowymi, złotem czy Bitcoinem.
To kierunek ku bardziej stabilnemu i konkurencyjnemu systemowi pieniężnemu, ograniczającemu nadmierną dźwignię, w przeciwieństwie do coraz bardziej scentralizowanego europejskiego modelu.
CYNICZNYM OKIEM: Oto prawdziwy powrót do korzeni – prywatne pieniądze kontra scentralizowane potwory kreujące pusty pieniądz polityczny.
Tragikomiczna rola Lagarde – strażniczka politycznej zależności ECB
Prezes ECB ostrzega Fed przed utratą autonomii, lecz sama kieruje instytucją, która od dawna utraciła niezależność, stając się narzędziem polityki i budżetowej bezkarności Brukseli.
Nominalne stopy procentowe EBC spadły z ponad 4% w 2008 roku do poziomów ujemnych, a programy skupu aktywów sięgnęły 3 bilionów euro, zalewając rynki płynnością i wypierając sektor prywatny.
„Narzędzie antyfragmentacyjne” miało ograniczyć różnicę rentowności między krajami centrum i peryferii, ale w praktyce gwarantuje skup długu państwowego niemal bez limitu, karząc kraje oszczędne i nagradzając rozrzutne.
Przez to rynek traci możliwości ostrzegania przed ryzykiem, a kraje сzęsto korzystają z taniego refinansowania bez silnego impulsu do reform.
CYNICZNYM OKIEM: Pomyśl, że ktoś oferuje ci pożyczkę bez rat i terminów spłaty – oraz jeszcze daje nagrodę za zadłużenie. Tak właśnie brzmi finansowy „raj” strefy euro.
Kryzys zadłużenia Francji – pierwsza fala tsunami
Francja, z długiem powyżej 114% PKB i szybko rosnącą premią za ryzyko, jest dziś ikoną problemów strefy euro. Obligacje francuskie dają wyższą rentowność niż inne kluczowe papiery z Hiszpanii, Grecji czy Włoch, co jeszcze nigdy w historii euro się nie zdarzyło.
Mimo to w mediach francuskich zamiast refleksji nad przyczynami wciąż dominuje nawoływanie do większych zakupów aktywów przez EBC, agresywnej polityki pieniężnej i cyfrowego euro.
Autor poleca: Francja tonie w długach, a EBC przykrywa to ułudą bezpieczeństwa
CYNICZNYM OKIEM: To nic innego jak wołanie o więcej narkotyku, gdy organizm uzależnionego już dusi się od przedawkowania.
Monetyzacja długu, straty EBC i upadek dyscypliny
Skupy obligacji i utrzymanie stóp ujemnych to klasyczna monetyzacja długu, która przyniosła EBC księgowe straty sięgające 800 mld euro, przewyższające kapitał banku.
Ta polityka ukrywa realne zagrożenie niewypłacalności, przyczyniając się do nadmiernego zadłużenia i kryzysów przyszłości.
Nadęte programy, finansowanie absurdalnych projektów klimatycznych i gospodarka wojenne, wszystko to napędzane pieniędzmi ECB, tworzą największą na świecie „gospodarkę zombie” – zdewaluowaną, zależną od długu i mizerną w produktywności.
CYNICZNYM OKIEM: Lagarde chce biegać za demonem wolności Fed, podczas gdy sama śpi u stóp bestii z Brukseli.
Brak dyscypliny fiskalnej i polityka „zrobimy wszystko” odsuwają kryzys, który jednak nieuchronnie nadejdzie.
Jeśli Europa nie zacznie się odcinać od permanentnych zastrzyków płynności i nie przywróci rynkowego mechanizmu odpowiedzialności, dziś widoczny kryzys francuski to dopiero początek serii dramatów gospodarczych.
ECB stał się symbolem rezygnacji z autonomii, kreując błędne bodźce i ciążący dług, a Lagarde w ironiczny sposób ostrzega innych, jakby zapomniała, że sama prowadzi ten statek ku przepaści. Europa i euro stoją na krawędzi – pytanie, czy politycy mają odwagę zrobić krok w tył, zanim będzie za późno.


