Po weekendowych groźbach prezydenta Donalda Trumpa, który w dramatycznym tonie wzywał Hamas do natychmiastowego wdrożenia swojego 20-punktowego planu pokoju dla Strefy Gazy, a także zapowiadał „piekło na ziemi”, jeśli nie zostaną uwolnieni pozostali zakładnicy, sytuacja zdaje się powracać do punktu wyjścia. Obie strony konfliktu wysłały delegacje do Egiptu na negocjacje, które mają potencjał zakończyć długoletnią wojnę lub pogłębić chaos w regionie.
Spotkanie w Szarm el-Szejk – teatr czy początek prawdziwych rozmów?
Delegacja Hamasu z liderem Khalilem al-Hayya przybyła do nadmorskiego kurortu, by negocjować szczegóły amerykańskiego planu zakończenia wojny i uwolnienia wszystkich 48 pozostałych zakładników – co do których przynajmniej 20 jest nadal żywych. Tymczasem izraelska delegacja, pod opieką premiera Benjamina Netanjahu, również stawiła się na miejscu, choć izraelski premier zmaga się z oporem własnej prawicowej koalicji.
- Plan pokojowy Trumpa zakłada stopniowe wycofanie wojsk izraelskich, demilitaryzację Hamasu przy wsparciu krajów arabskich oraz ustanowienie międzynarodowej Rady Pokoju, której przewodzi sam Trump.
- Izrael zgodził się na plan z zastrzeżeniem, że jeśli Hamas odrzuci porozumienie, ma wsparcie USA dla dalszej ofensywy.
CYNICZNYM OKIEM: Kolejna runda negocjacji w stylu „kota i myszki” – ciągłe granie na zwłokę i naciski medialne, aby pokazać postęp, podczas gdy realne działania wojenne i polityczne gry ciągną się dalej. Pokój? Może być, ale tylko wtedy, gdy odpowiada interesom potęg.
Choć Hamas zadeklarował gotowość do uwolnienia zakładników pod pewnymi warunkami, to zarazem wysuwa dodatkowe żądania: wycofanie izraelskich wojsk ze Strefy Gazy oraz uwolnienie palestyńskich więźniów, w tym prominentnych postaci terrorystycznych, co Izrael zapewne odrzuci.
Fakty na froncie nie napawają nadzieją
Chociaż Izrael oficjalnie wstrzymał ofensywę lądową, naloty lotnicze i ostrzał artyleryjski trwają nadal.
- W ostatnich 24 godzinach w Gazie zginęło co najmniej 24 cywilów.
- Od czasu zgody Hamasu na negocjacje śmierć poniosło ponad 100 Palestyńczyków w wyniku dalszych bombardowań.
Egipt – mediator o własnych warunkach
Prezydent Egiptu Abdel Fattah el-Sisi jasno stawia warunki: trwały pokój nie będzie możliwy bez powstania niepodległego państwa palestyńskiego, które zagwarantuje prawa jego mieszkańcom.
Zawieszenie broni, wymiana więźniów i rozpoczęcie ścieżki pokojowej to według el-Sisiego jedyna prawdziwa droga do stabilności.
CYNICZNYM OKIEM: Egipskie słowa brzmią jak sen marzyciela na scenie teatru światowej polityki – bo realia są brutalne: historyczne antagonizmy, ekstremizmy i wewnętrzne podziały utrudniają prawdziwe rozstrzygnięcia. Kto wie, czy nie jest to tylko kolejny akt w grze interesów mocarstw.
Plan pokojowy Donalda Trumpa, choć pełen nadziei i oryginalnych rozwiązań, stoi pod ogromną presją rzeczywistości politycznej: rosnących oczekiwań, historycznych ran i brutalnej wojny, która zbiera codziennie krwawe żniwo.
Czy tym razem uda się przełamać impas? Czy pokój na Bliskim Wschodzie będzie wizją spełnioną czy kolejnym marzeniem na papierze?
Świat będzie obserwował, ale prawda jest taka, że prawdziwa zmiana wymaga nie tylko słów, ale odwagi, kompromisu i gotowości do bolesnych ustępstw – czego dziś jeszcze brak.


