Kilka dni przed tym, jak media świętowały pierwszy pełny dzień roboczy w Hiszpanii zasilany całkowicie energią odnawialną pod koniec kwietnia, wydarzyło się coś niewyobrażalnego – sieć energetyczna padła, wywołując ogólnokrajowy blackout. Ten incydent jest nie tylko techniczną awarią, lecz także głośnym ostrzeżeniem dla całej Europy i państw Zachodu. Pokazuje, że nadmierne poleganie na przerywanych źródłach energii, takich jak wiatr i słońce, czyni sieć kruchą i podatną na awarie, a co za tym idzie – potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.
CYNICZNYM OKIEM: Oto jak można spektakularnie zdewastować krajową infrastrukturę, marząc o zielonej utopii, nie licząc się z realiami i ceną, jaką zapłacą zwykli ludzie.
Dane mówią jednoznacznie – hiszpańska sieć energetyczna jest na krawędzi
Nowy raport El País, opierający się na danych Stowarzyszenia Firm Energetycznych (Aelec) oraz wielkich graczy na hiszpańskim rynku – Iberdrola, Endesa, Naturgy i EDP – alarmuje, że hiszpańska sieć energetyczna jest poważnie przeciążona i niezdolna do obsłużenia dodatkowego zapotrzebowania.
Przytaczany wykres nie pozostawia złudzeń – aż 83,4% wszystkich węzłów energetycznych w kraju pracuje na pełnej mocy, nie mogąc przyjąć nowych przyłączeń. W praktyce oznacza to, że system nie ma już elastyczności ani buforu bezpieczeństwa.

Paradoks zielonej energii – więcej szkód niż pożytku?
Europa, z prowadzoną przez Brukselę obsesją na punkcie wszystkiego, co „zielone”, obwinia za kryzys klimatyczny węgiel i spalinowe auta, ale w rzeczywistości poświęca niezawodność dostaw na rzecz energetycznych utopii, które nie radzą sobie z realnym zapotrzebowaniem i stabilnością.
Hiszpański blackout to epicka ilustracja tej politycznej schizofrenii – gdy technologia, która ma ratować planetę, zaczyna paraliżować narodową gospodarkę.
CYNICZNYM OKIEM: Zielona ideologia w praktyce – ani czysta, ani zielona, za to wyjątkowo skuteczna w robieniu zamieszania i podważaniu suwerenności energetycznej.
Inflacja energetyczna i chaos na rachunkach
Równolegle ceny energii eksplodowały, a rachunki dla konsumentów poszybowały w górę.
Tymczasem pieniądze z unijnych dotacji, grantów i subsydiów kierowane są do firm energetyki odnawialnej i powiązanych z nią sieci interesów – od korporacji, przez NGO, po instytucje finansowe.
W efekcie nie dostajemy taniej ani stabilnej energii, a zamiast tego – energetyczny chaos i rosnące ryzyko kryzysów dostaw.
CYNICZNYM OKIEM: Kto czerpie korzyści z tej ubóstwianej „zielonej transformacji”? Z pewnością nie szary obywatel płacący coraz wyższe rachunki i żyjący w niepewności.
Gdzie jest jądro problemu? Brak energii atomowej
Koncepcja zerowej emisji bez energetyki jądrowej to mit, który może się urzeczywistnić dopiero w futurystycznych latach 30. XXI wieku – jeśli w ogóle.
Tymczasem prawdziwe rozwiązania, takie jak rozbudowa i unowocześnienie energetyki jądrowej, są politycznie blokowane lub ignorowane, bo po prostu nie wpisują się w narrację „zielonej przyszłości”.
Sieć energetyczna Hiszpanii, przeciążona i niestabilna, zaczyna hamować rozwój gospodarczy. Braki mocy skutecznie powstrzymują budowę nowych fabryk, centrów danych i infrastruktury niezbędnej dla innowacji.
Bruksela wraz ze swoimi sojusznikami tworzy system, który umacnia gospodarcze zależności – szczególnie na rzecz Chin, które przejmują rolę lidera technologicznego i produkcyjnego kosztem zachodnich państw.
CYNICZNYM OKIEM: Zielona polityka jako narzędzie demontażu Starego Kontynentu pod pozorem ratowania planety – mistrzowska gra o władzę i pieniądze z ogromną winą dla zwykłych ludzi.
Perspektywy i wyzwania
Hiszpania to przypadek alarmujący – jeśli największe europejskie państwa nie zmienią kursu, grozi nam paraliż energetyczny, wzrost kosztów życia i utrata konkurencyjności. Energetyczna niestabilność prowadzi do napięć społecznych i politycznych, które łatwo mogą przerodzić się w kryzys o znacznie większym zasięgu niż okresowe blackouty.
Przyszłość energetyczna Europy wymaga nie gloryfikacji niewydolnych źródeł i iluzji zielonych marzeń, lecz realistycznej równowagi między bezpieczeństwem, ekonomią i ochroną środowiska. Hiszpański blackout to dramatyczne przypomnienie, że bez równowagi i zdrowego rozsądku nawet najlepsze intencje – tutaj walka o zerową emisję – mogą zakończyć się paraliżem życia codziennego i gospodarki.
Europa stoi na rozdrożu: czy podąży ślepą uliczką zielonej ideologii, czy przywróci stabilność opartą na racjonalnych i trwałych źródłach energii, aby nie utracić swojej pozycji i dobrobytu?
Czas pokaże, ale ostrzeżenie z Hiszpanii jest wyraźne i bezlitosne.


