Historia na rynku akcji powtarza się z niepokojącą regularnością: po okresach euforii, gdy ceny aktywów rosną w zawrotnym tempie, nadchodzi moment pęknięcia bańki. Michael Hartnett, główny strateg Bank of America, z lekkim przymrużeniem oka wysunął nieoczywistą tezę: jeśli spojrzymy na historyczne hossy, indeks S&P 500 mógłby osiągnąć szczyt około 9914 punktów we wrześniu 2027 roku, co oznaczałoby wzrost o niemal 177% w ciągu 59 miesięcy od dna.

Choć wielu sceptyków uważa, że obecna wzrostowa fala to głównie napęd euforii detalicznych inwestorów oraz rekordowej płynności i stymulacji fiskalnej, fakty przemawiają do wyobraźni.
Złoto, Bitcoin i akcje – czym jeszcze karmi się ta bańka?
W najnowszej notatce „Flow Show” Hartnett wskazuje imponujące wyniki w 2025 roku na wielu frontach:
- Złoto zyskało +35,4%
- Bitcoin +17,2%
- Akcje +14,3%
- Obligacje o wysokim ryzyku +8,5%
- Obligacje inwestycyjne +8,3%
- Obligacje rządowe +6,2%
- Towary +4,5%
- Gotówka +2,9%
Z kolei jedynymi dużymi aktywami, które w 2025 roku notują spadki, są dolar amerykański (-9,3%) i ropa naftowa (-11,4%).
Paolo Schiavone z Goldmana natchniony poczuciem nadciągającej hiperinflacji zauważa, że wielu inwestorów ma świadomość, że „pieniądze i tak tracą na wartości, więc lepiej wydać je teraz niż trzymać.” Hartnett z kolei wskazuje zaawansowaną politykę USA: cięcia taryf, obniżki podatków i stóp procentowych, gorącą politykę fiskalną oraz ukrytą gwarancję stabilności gospodarki i rynku akcji.
Gdzie leży klucz – sektory wrażliwe na stopy procentowe
Według Hartnetta na szczycie hossy procentowo zyskają przede wszystkim:
- Spółki z sektora small cap w USA,
- Fundusze nieruchomościowe (REITs),
- Branża biotechnologiczna.
Przy czym zauważa, że w USA akcje o niskiej kapitalizacji rynkowej rosną „tylko” o 8% od początku roku, podczas gdy ich odpowiedniki w Chinach (+51%), UE (+25%) czy Japonii (+25%) dynamicznie nadrabiają.

Strategia kupowania „śmieci”. Fed jako niewidzialny dyrygent balu
Schiavone zwraca uwagę, że obecnie wielu inwestorów kupuje ryzykowne, „śmieciowe” aktywa nie dlatego, że wierzą w ich wartość, ale bo tego wymaga momentum na rynku.
„Jeśli śmieci nadal rosną, przetrwasz; jeśli zawrócą, zbankrutujesz, ale przynajmniej nie byłeś sam.”
Przy takim zapędzie wszyscy, zwłaszcza fundusze hedgingowe, muszą gonić za tym ruchem, który właśnie przeżywa historyczny, rekordowy wzrost.
Hartnett wskazuje, że Fed tnie stopy procentowe właśnie w momencie, gdy ceny złota, kryptowalut, akcji i kredytów obecne są na najwyższych poziomach w historii. W USA wzrost refinansowania hipotek osiągnął najwyższy poziom od marca 2020 – sygnał, że bank centralny robi wszystko, by tempo wzrostu nie zwolniło.
Dolar pozostaje słaby, co sprzyja rynkom akcji poza USA, w tym japońskim, gdzie korelacja dolara z jenem i wzrostami giełdowymi jest najwyższa od dwóch dekad.

Gotowi na wielką bańkę?
Od początku XX wieku przetoczyło się 10 wielkich baniek akcji z przeciętnym wzrostem od dna do szczytu na poziomie 244% i wskaźnikiem kursu do zysku (PE) sięgającym średnio 58x przy handlu 29% powyżej 200-dniowej średniej. Obecnie grupa spektakularnie rosnących spółek „Magnificent 7” odnotowała wzrost o 223% od kwietniowego dna 2023 roku, z PE na poziomie 39x i handluje 20% powyżej średniej.

Jak się przygotować na bańkę?
Michael Hartnett radzi:
- Wejdź w długoterminową pozycję na wzrost, ale pamiętaj, że bańki są krótkie i skoncentrowane.
- Stosuj strategię „barbell” – łącz inwestycje w gorące segmenty rynku z wartościowymi, niedowartościowanymi sektorami, np. energetycznym (Brazylia, Wielka Brytania) czy cyklicznym.
- Zajmuj krótkie pozycje na obligacje korporacyjne i obligacje generalnie, gdyż reagują agresywnie na pogorszenie kondycji bilansów, zanim zrobią to akcje.
- Wykorzystuj rosnącą zmienność obligacji, a spadającą zmienność akcji, aby maksymalizować zyski.
CYNICZNYM OKIEM: Łowcy baniek i tak zawsze próbują złapać ostatni tramwaj, a ci, którzy zostaną na końcu, płacą cenę za brak wyczucia rynku. Fed tnie stopy, płaci za to świat, a inwestorzy zaklinają rzeczywistość, mówiąc – „tym razem będzie inaczej”. Mniej prawdopodobne jest, że bańka nauczy kogokolwiek pokory – raczej urwie się kolejna inwestycyjna głowa.
Obawy polityczne i ekonomiczne
Rosnący poziom inflacji i dramatyczne wzrosty majątku gospodarstw domowych o 6 bilionów dolarów w tym roku mogą stworzyć idealne burzowe chmury przed wyborami pośrodku kadencji w 2026 roku.
Jak podkreśla Hartnett, można oczekiwać interwencji rządowej, szczególnie przeciw firmom farmaceutycznym i energetycznym, by hamować dalszą inflację i presję cenową.
CYNICZNYM OKIEM: Wielkie korporacje już teraz stają się kolejnymi „oczekującymi na szafot” bohaterami rynkowej tragedii. Politycy, zamiast adresować prawdziwe przyczyny kryzysów, wolą oskarżyć „łowców rent” i kary nakładać tam, gdzie najbardziej boli – na koniec dnia płacą konsumenci.
W obliczu tych trendów, inwestorzy mają do wyboru: zarabiać na ostatnich porywach bańki, grając na wzrosty najbardziej spekulacyjnych aktywów, lub szukać zabezpieczenia w bardziej konserwatywnych segmentach rynku.
Historia baniek rynkowych jest brutalna i nie wybacza braku ostrożności. A my wszyscy już stoimy na krawędzi jednej z najgłośniejszych i najbardziej kosztownych ekonomicznych iluzji wszechczasów.


