Unijny szczyt w Brukseli to nie tylko kolejna posiedzenie przywódców, ale dramatyczny scenariusz połączenia bezwartościowej biurokracji, nieprzemyślanej gospodarki wojny oraz świętej ideologii klimatycznej.
W Brukseli ukuto ramy porozumienia, które zamiast rozwiązywać problemy gospodarcze, tylko powiększają dług i rozbuchują aparaty państwowe.

Merz – fałszywa retoryka i brukselska rzeczywistość
Niemiecki kanclerz Friedrich Merz poudawał zrozumienie problemów małych firm i biurokracji, oświadczając, że trzeba „wsadzić kij w szprychy brukselskiej maszyny”. Tymczasem jego retoryka to puste bicie piany w obliczu gigantycznych wydatków i planowanego dalszego wzrostu liczby urzędników.
Unia Europejska zapowiada do 2040 roku osiągnięcie neutralności klimatycznej za wszelką cenę – czy to ograniczeniem wzrostu gospodarczego, czy zakupem uprawnień do emisji CO₂. Kwestia bilansowania ksiąg klimatycznych staje się ważniejsza niż realne dobro społeczeństw.
W rzeczywistości UE już przygotowuje budżet o wartości 2 bilionów euro, który ma zostać uruchomiony w 2028 r. – obejmujący zielone dotacje i nową machinę wojenną, wszystko to koordynowane centralnie i włączone do krajowych biurokracji. Subsydia tłumią rosnący sprzeciw społeczny, a realną cenę naliczają przyszłe pokolenia przez wyższe podatki i drożyznę.
Nowe miejsca pracy w UE to w większości „outsourcowana” biurokracja, która generuje koszty, nie poprawiając działania gospodarki. Przykładowo koszty utrzymania biurokratycznych machin w Niemczech oceniane są na 70 miliardów euro rocznie.
Autor poleca: Dramat Niemiec: polityka i ekologia niszczą przemysł i miejsca pracy
Exodus przemysłowy i panika klimatyczna
Niemieckie firmy przenoszą produkcję za granicę lub opóźniają inwestycje, przyspieszając deindustrializację kraju. Jednocześnie nikt nie śmie krytykować ideologii klimatycznej UE, która rzuca cień sekty, ograniczając racjonalną debatę.
Były szef ECB Mario Draghi proponuje kolejne gigantyczne pakiety zadłużenia na „produktywność”, co de facto oznacza więcej centralnej kontroli i więcej klimatycznej ideologii, wspierających wojenną gospodarkę.
Unijny aparat biurokratyczny doskonali się w cenzurowaniu platform medialnych i kontroli narracji. Choć panujące panice CO₂ można zaprzeczyć, Bruksela wie, że bez niej nie utrzyma swojej władzy.
CYNICZNYM OKIEM: Bruksela szykuje się na samobójczą misję – zadłuża narody na gigantyczną skalę, rozwija coraz większą machinę biurokracji i krzyczy o ekologii, podczas gdy realna gospodarka zwija się na naszych oczach. Wszystko to w imię czegoś, co coraz bardziej przypomina sektę oszołomów, odbierających rozum i wolność myślenia.
Europa staje na krawędzi samounicestwienia gospodarczego i politycznego, pod presją długów, globalnej gospodarki wojny i ideologii klimatycznej, które zwiększają kontrolę i ograniczają wolność.
To pakt nie na życie, lecz na śmierć przyszłości tego kontynentu, zatopiony w iluzjach i skostniałej biurokracji.


