Prezes Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde ponownie wezwała do wiodącej roli euro w światowej gospodarce. Według niej, obecnie strefa euro jest pasywnym obserwatorem, zmuszonym do znoszenia wstrząsów pochodzących z Waszyngtonu i innych centrów finansowych. To rzut oka za kulisy urzędniczego świata EBC, który sam siebie widzi jako ofiarę.
Bankierzy centralni – ostatnia deska ratunku czy architekci upadku?
EBC to instytucja kluczowa dla polityki monetarnej strefy euro, ostatnia deska ratunku dla rządów mających problem z budżetami i rosnącym długiem. Poprzez masywne interwencje na rynkach walutowych i obligacji próbuje utrzymać te budżety w ryzach. Tocząca się konkurencja między głównymi światowymi bankami centralnymi jest jednak coraz ostrzejsza.
CYNICZNYM OKIEM: Podczas gdy każdy liczy na cudowny wzrost dzięki działaniom banków centralnych, prawdziwe problemy zostają zakopane głębiej – w rosnącej kontroli, zadłużeniu i ideologicznych zawirowaniach, które same banki wywołują.
Od czasu prezydentury Donalda Trumpa stało się jasne, że transatlantycka współpraca stopniowo zamiera, zwłaszcza w obliczu zjawisk takich jak cenzura w Europie, rozrost państwa i zielona transformacja. Polityka pieniężna EBC podlega wnikliwej krytyce w świetle dominującej roli USA i wzrostu ich gospodarki niemal o 4%.
- Gospodarka USA rośnie dynamicznie, podczas gdy europejski model pozostaje zakorzeniony w błędach centralnego planowania.
- Lagarde mówi o byciu „bezradną obserwatorką” decyzji podejmowanych w Waszyngtonie, choć faktycznie EBC to jeden z aktywnych architektów kursu na ekosocjalizm.
Przerażająca rola UE – ofiara i jednocześnie kat
Unia Europejska i EBC często przedstawiają siebie jako ofiary, podczas gdy jednocześnie narzucają społeczeństwom drastyczne regulacje i nadzór, chroniąc swoją władzę przed społeczną krytyką.
To właśnie pogłębienie unii monetarnej i nieuchronna konsolidacja długów pod Komisją Europejską, gwarantowana przez drukowanie pieniędzy przez EBC, prowadzi do utraty suwerenności narodowej i kontroli demokratycznej.
Euro jako globalna waluta rezerwowa? Marzenie nierealne
Lagarde widzi euro jako konkurenta dolara, wskazując na wprowadzenie stablecoinów oraz reformy gospodarze. Jednakże:
- Euro utraciło największego partnera – Rosję, która zerwała importy gazu, a jego rola na rynku globalnym stale maleje.
- Globalny handel w ponad 80% odbywa się w dolarze, podczas gdy euro ma zaledwie około 7%.
- Wzrost podaży euro przez druk masowy pieniędzy w UE oznacza szybki spadek wartości waluty.
CYNICZNYM OKIEM: Kto dobrowolnie trzyma walutę opartą na obciążeniach setek milionów podatników i niepewności politycznej? To nie jest fundament globalnej stabilności, a raczej gąszcz ekonomicznych iluzji.
Zatruta spuścizna Draghiego i przyszłość EBC
Christine Lagarde odziedziczyła politykę „zrobimy cokolwiek trzeba” od Mario Draghiego, czyli bezgraniczne wspieranie zadłużonych państw drukiem pieniędzy.
- Tymczasem Rezerwa Federalna USA pokazuje, że stabilność i dynamikę można osiągnąć dzięki dodatnim stopom procentowym.
- EBC pozostaje wsparciem kurczącej się gospodarki Europy i gwarantem realizacji kosztownych programów socjalnych.
Projekt cyfrowego euro ma być nie tylko posunięciem technologicznym, ale przede wszystkim narzędziem kontroli kapitału. Umożliwi nadzór, blokowanie i opóźnianie transferów pieniędzy, szczególnie wobec politycznych przeciwników.
To krok ku pełnej ingerencji państwa w działania obywateli – cyfrowa klatka bez klucza.
Nadchodzą wielkie zmiany – Parlament Europejski i monitoring czatów
14 października Parlament Europejski ma debatować nad wprowadzeniem monitoringu prywatnej korespondencji, co może oznaczać koniec prywatności komunikacji.
Autor poleca: Chat Control to koniec cyfrowej prywatności w Europie
Wynik tej debaty pokaże, którzy politycy w pełni popierają wolności obywatelskie, a którzy są zwolennikami państwa totalnej kontroli.
Wizja Lagarde o euro jako globalnej walucie rezerwowej stoi w sprzeczności z ekonomiczną rzeczywistością i rosnącą kontrolą, jaką EBC i Unia nakładają na obywateli.
Euro w obecnym kształcie nie jest konkurentem dolara, lecz symbolem ekonomicznej stagnacji, zadłużenia i erozji wolności.
Cyfrowe euro i rosnące środki nadzoru to nie przełom na lepsze, lecz ostrzeżenie przed drogą, na którą Europa niebezpiecznie wkracza.


