Edukacja domowa nie uratuje młodego pokolenia neurotyków?

Od wolności do neurozy – problem pokolenia wychowanego bez realiów

Adrian Kosta
7 min czytania

Edukacja domowa, wolność wychowania i bunt wobec systemu – tematy nośne, modne, a w wielu środowiskach przedstawiane jako jedyna droga do „uratowania dzieci przed systemem”. Ale zdaniem Krzysztofa Karonia, który w rozmowie na antenie wRealu24 podjął analizę głośnego filmu Captain Fantastic, rzeczywistość jest o wiele bardziej brutalna. Bo, jak twierdzi, jeśli oderwie się wychowanie od realiów cywilizacji, otrzymamy nie wolnych, lecz niezdolnych do życia neurotyków, którzy w najlepszym razie skończą na terapii – a w najgorszym, jako mięso dla utopii.

I to właśnie jest główna teza Karonia: film nie jest pochwałą wolności, lecz ostrzeżeniem przed kulturą, która zamiast wychowywać ludzi zdolnych do życia w cywilizacji, produkuje jednostki całkowicie zależne od fikcji i ideologii.

edukacja domowa utopia cywilizacja ideologia pokolenie
Film „Kapitan Fantastyk” ukazuje rodzinę izolowaną od cywilizacji, ale według Karonia jest to utopijna fikcja podszyta zależnością od technologii i przemysłu.

Film, który można omawiać semestrami. Fikcja nafaszerowana technologią

„Jest bardzo niewiele filmów, w których w zasadzie każde zdanie jest ważne i każde powinno otworzyć nowy temat do szczegółowego omówienia. Ten film powinien być przedmiotem przynajmniej jednego semestru zajęć na uniwersytecie w ramach nowego przedmiotu wiedza społeczna” – mówi Karoń.

W jego ocenie Captain Fantastic to obraz wyjątkowy właśnie dlatego, że znakomita większość ludzi uzna go jedynie za wzruszającą i nieco ekscentryczną opowieść o ojcu wychowującym dzieci w lesie. Ale przy dokładniejszym spojrzeniu okazuje się to ideologiczna bomba w atrakcyjnym opakowaniu.

Film przedstawia rodzinę, która rzekomo żyje w pełnej izolacji od cywilizacji: poluje, broni się nożami, rozpala ogień krzesiwem. Problem w tym, że – jak zauważa Karoń – to scenografia rodem z Disneylandu:

„Każdy nóż, każdy łuk, każdy zbiornik na wodę to produkt najwyższej jakości, kupiony w cywilizacji, której bohaterowie rzekomo się wyrzekli. Słoiki, plastikowe zbiorniki, buty, ubrania – wszystko to elementy świata przemysłowego udające naturalne.”

Fikcja polega więc na tym, że dzieci są uczone „survivalu”, ale używając sprzętu, który jest efektem wyrafinowanej technologii. To nie jest życie poza systemem – to udawanie niezależności podłączone do kroplówki cywilizacji.

Kolejna warstwa absurdu to mechanizm finansowania takiego stylu życia.

„Film sugeruje, że rodzina utrzymuje się ze sprzedaży budek dla ptaków. To ma być źródło finansowania autobusów, paliwa, książek, narzędzi i całego wyposażenia. To jest kolejna fikcja – kompletne kłamstwo pięknie sprzedane.” – podkreśla Karoń.

W jednej ze scen pojawia się też motyw kradzieży, zręcznie nazwanej „misją wyzwolenia dóbr”. Tutaj autor filmu mruga do widza: przecież własność prywatna to opresja, a więc kto kradnie, tak naprawdę „wyzwala” to, co i tak nie powinno należeć do jednostki. Karoń zestawia to ironicznie z mentalnością współczesnych spekulantów rynkowych – kradzież podniesiona do rangi cnoty.

Ojciec – lewicowy bóg absolutny. Utopia jako destrukcja

W tym świecie dzieci są uczone przez ojca, który jawi się jako nadczłowiek – wszechwiedzący nauczyciel, mistrz, filozof i guru. Uczy fizyki kwantowej, literatury światowej, filozofii, historii, a dzieci recytują Nabokova, czy Dostojewskiego. Brzmi pięknie, ale Karoń zwraca uwagę na brutalną prawdę:

„To dzieci całkowicie podporządkowane ojcu. Nie znają żadnej alternatywy, bo są izolowane od świata. On jest ich bogiem. Posłuszeństwo i dyscyplina są egzekwowane subtelnie – bo nie ma potrzeby kar. One nawet nie wiedzą, że mogą sprzeciwić się ojcu.”

Paradoks? Film niby opowiada o „wyzwoleniu z patriarchalnego systemu”, a tak naprawdę pokazuje właśnie jego karykaturę: ojca absolutnego, który rządzi nad życiem i umysłami swoich dzieci, tyle że ubranymi w anarchistyczne hasła.

Najmocniejszy fragment wywodu Karonia dotyczy finałowego przesłania filmu – wychowania pokolenia, które nie jest zdolne do życia bez kroplówki cywilizacji.

„Pokolenie hipisów, choć zbuntowane, jeszcze znało cywilizację i potrafiło funkcjonować w jej ramach. Pokolenie wychowane już w tej fikcyjnej rzeczywistości żyje w iluzji – nie wiedząc, skąd bierze się technologia czy żywność, będzie chciało korzystać z dóbr cywilizacji, ale nie będzie potrafiło ich produkować. Będzie musiało kraść. I to jest prawdziwy dramat.”

Dlatego film – wbrew wzruszającym scenom – opisuje wychowanie nie „wolnych jednostek”, ale pokolenia niezdolnego do życia, które w zderzeniu z realnym światem musi skończyć źle.

Tolerancja represywna i wybiórcza. Edukacja domowa – idea zawłaszczona

Karoń zwraca uwagę na scenę, która dobrze pokazuje mentalność stojącą za scenariuszem. Gdy dzieci zauważają, że „wszyscy normalni ludzie są otyli i chorzy”, jedno z nich mówi: „Ale my nie naśmiewamy się z innych.” Ojciec reaguje dumą.

I zaraz, niemal mimochodem, pojawia się jeden wyjątek: „Z nikogo nie warto się naśmiewać – poza katolikami. Z nich można.”

„To jest dokładnie tolerancja według Herberta Marcusego – represyjna. Cała ideologia tolerancji kończy się na wrogu numer jeden, katolicyzmie. To taka sama hipokryzja jak u Locke’a, który pisał o tolerancji dla wszystkich – poza ateistami i katolikami” – ironizuje Karoń.

I tu pojawia się puenta, kluczowa w wywodzie publicysty:

„Dziś popularność edukacji domowej rośnie, ale głównie w środowiskach antykulturowych, które mają na to środki. To postępowi rodzice wychowują w niej dzieci, poddając je antykulturowej indoktrynacji. Wolnościowy ideał edukacji domowej stał się narzędziem formowania nowych dekonstruktorów.”

Dlatego, zdaniem Karonia, nie wystarczy walczyć o „prawo rodziców do wychowania własnych dzieci” – trzeba zrozumieć, że wszystko zależy od treści wychowania, bo jeśli system przejmą ideologie, powstanie antykulturowe społeczeństwo.

Komentarz Krzysztofa Karonia do Captain Fantastic to nie analiza filmu, ale diagnoza cywilizacji. To przestroga przed światem, w którym dzieci wychowuje się w ideologicznych bańkach – fikcyjnych, naiwnie pięknych, lecz prowadzących do śmierci społecznej kompetencji.

Film pokazuje wolność, a tak naprawdę wychodzi z niego obraz pokolenia, które – jak mówi Karoń – „nie jest już zdolne do życia. Jeśli nie stworzymy nowego programu edukacji i wychowania, takie dzieci skończą tylko jako neurotyczni niewolnicy własnych iluzji.”

To mocne, cyniczne i przede wszystkim niezwykle aktualne przesłanie. I kto wie – może właśnie dlatego film tak uwodzi, a jednocześnie tak podstępnie okłamuje.

Bo, jak w konkluzji podsumował Krzysztof Karoń: piękne utopie często są tylko elegancko opakowaną drogą ku zagładzie.

Opisz, co się wydarzyło, dorzuć, co trzeba (dokumenty, screeny, memy – tutaj nie oceniamy), i wyślij na redakcja@cynicy.pl.
Nie obiecujemy, że wszystko rzuci nas na kolana, ale jeśli Twój mail wywoła u nas chociaż jeden cyniczny uśmiech, jest nieźle.

TAGI:
KOMENTARZE

KOMENTARZE

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *