Dane biometryczne ludzi w rękach banków – wstęp do finansowej dystopii?

Praca za cenę skóry i tęczówki. Nadchodzi era korporacyjnej inwigilacji

Jarosław Szeląg
5 min czytania

Kiedyś prywatność osobista była nienaruszalnym fundamentem ludzkiej godności, dziś staje się towarem na sprzedaż, a miejsca pracy – areną postępującej inwigilacji. JPMorgan Chase, jeden z gigantów światowych finansów, sygnalizuje nową erę nadzoru korporacyjnego, która być może niebawem rozleje się po całym rynku pracy.

W odrodzonym, imponującym, 60-piętrowym wieżowcu przy 270 Park Avenue w centrum Manhattanu – wartości ponad 3 miliardów dolarów – wszyscy pracownicy będą musieli oddać swoje dane biometryczne, aby przekroczyć próg firmy. Biometryczne bramy staną między nimi a pracą, stając się symbolem przejścia do nowego porządku.

Biometryczny apartheid – wejście za cenę skóry i tęczówki

Polityka nakłada obowiązek zarejestrowania odcisków palców lub skanu oka, a pierwotna „dobrowolność” została wymazana z dokumentów. Nie ma jasności, jak długo dane będą przechowywane, kto je trzyma, czy można je usunąć.

Oczywiście, wszystko to w imię „bezpieczeństwa” i „usprawnienia dostępu”. Pytanie brzmi – czy to ochrona czy nowe kajdany cyfrowe, które zaczną kontrolować nie tylko ruch pracownika w biurze, ale stopniowo każdy jego krok?

Nowa aplikacja służyć będzie jako cyfrowa legitymacja – zamawianie lunchu, zgłaszanie gości, a jednocześnie śledzenie każdego obecnego, obecności, lokalizacji na piętrach budynku. Formalnie aplikacja „nie zbiera danych” – ale brak polityki prywatności dla pracowników to nie przejrzystość, to groźba.

CYNICZNYM OKIEM: Wielki brat przebił swoje marzenia – dziś to nie gest przesłuchiwania, lecz zimna biometryczna rejestracja, bez pytania i bez odwrotu. Kiedyś klucz, dziś twój odcisk palca albo oko stają się kajdankami.

Dlaczego właśnie JPMorgan? Bezpieczeństwo czy paranoja?

Decyzję o wprowadzeniu systemu podjęto po serii brutalnych przestępstw w okolicy, wliczając w to śmierć CEO UnitedHealthcare. Bank chwali się „najbardziej zaawansowanym technologicznie” kampusem, gotowym na każde zagrożenie.

Ale powód prawdziwy jest równie prozaiczny, co okrutny – kontrola i redukcja ryzyka, nawet kosztem praw i wolności pracowników.

W USA nikt przed JPMorganem nie wymagał oficjalnie biometrycznego dostępu do siedziby na tak masową skalę. Inne banki badały biometrię, ale tylko do uwierzytelniania klientów czy wybranych stref, nie do kontroli fizycznego wejścia tysiącom pracowników.

Tu jednak przemysł bezpieczeństwa zyskał wielki kontrakt: pełna inwigilacja, którą trudno zweryfikować czy zatrzymać.

Regulacje prywatyzujące dane biometryczne różnią się diametralnie w stanach. Illinois wymaga pisemnej zgody i jasno określa prawa i terminy przechowywania wiekowych danych, podczas gdy Nowy Jork pozostawia bankom praktycznie wolną rękę w tym zakresie.

Tych prawnych różnic nie zna przeciętny pracownik, który bez zgody może zostać uwięziony w systemie identyfikacji cyfrowej, z którego nie ma wyjścia.

Biometria – raz utracona, nigdy nie odzyskana

Kluczowa uwaga – wzorce biometryczne są niezmienne. To nie hasło, którego można zapomnieć, ani identyfikator można wymienić. Naruszenie tych danych to wyrok na wieczne śledzenie i inwigilację, której łatwo się nikt nie pozbędzie.

Prawnicy alarmują, że zgoda na przetwarzanie danych bywa formalnością bez alternatywy – trzymanie pracownika na smyczy danych, które mogą być wykorzystane do oceny efektywności czy frekwencji, to granica korporacyjnej tyranii.

Branża bezpieczeństwa przekonuje, że biometria eliminuje problemy ze zgubionymi kluczami i PIN-ami, usprawnia audyty zgodności i zabezpiecza przed cyberatakami i insiderami. W finansach, gdzie każda sekunda i każda transakcja mają wagę milionów, niezawodna weryfikacja to priorytet.

Lecz niewyjaśnione pozostają pytania: kto pilnuje jawności systemu? Jak długo przechowywane są dane? Jakie prawa ma pracownik? Kto odpowiada za błędy?

Bank milczy, a rosnące zainteresowanie mediów pozostaje bez komentarza.

CYNICZNYM OKIEM: JPMorgan wrzuca nas w erę, w której twoje ciało staje się kartą dostępu, a ty sam – elementem systemu, który wie o tobie więcej niż ty sam. To początek dystopii, gdzie technologia, zamiast wyzwalać, zniewala i monitoruje każdy twój krok.

W imię bezpieczeństwa bank nie pyta, lecz każe – a technologia biometryczna stanie się kluczem nie tylko do drzwi biura, ale być może do całego twojego życia. Prywatność przegrywa z wygodą i kontrolą. A my stoimy u progu świata, który zamiast chronić wolność, buduje nowe więzienia – zbudowane nie z krat, lecz z odcisków palców i zdjęć tęczówek.

Pytanie brzmi: czy chcemy tam wejść, czy jeszcze jest czas, by zatrzymać tę machinę?

Opisz, co się wydarzyło, dorzuć, co trzeba (dokumenty, screeny, memy – tutaj nie oceniamy), i wyślij na redakcja@cynicy.pl.
Nie obiecujemy, że wszystko rzuci nas na kolana, ale jeśli Twój mail wywoła u nas chociaż jeden cyniczny uśmiech, jest nieźle.

TAGI:
KOMENTARZE

KOMENTARZE

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *