Stojąc dzisiaj w sercu Europy, można odnieść przejmujące wrażenie, że kontynent zmaga się nie z problemami zewnętrznymi, lecz z własnymi, samonakładanymi ranami. Te rany to wynik panującej „terapeutycznej kultury” i elitarnych frazesów, które choć brzmią utopijnie, są śmiertelnie groźne dla fundamentów europejskiej cywilizacji. I właśnie dlatego mówimy o czterech jeźdźcach zachodniej apokalipsy – zjawiskach, które dziś rozrywają Zachód na strzępy.
1. Zielona rewolucja, która zniszczyła potęgę przemysłową
Ekstremalne nakazy „zero netto”, wprowadzone przez histeryczne elity klimatyczne, narzuciły rygor, który niemal natychmiast doprowadziły do upadku tradycyjnego sektora paliwowego i energetycznego.
Wyłączanie elektrowni jądrowych, węglowych i gazowych spowodowało lawinowy wzrost cen paliw i prądu, a wraz z tym – zapaść przemysłu.
Jednak zieloni socjaliści nie zawahali się poświęcić dobrobytu swoich obywateli, posyłając Niemcy – niegdyś europejską potęgę gospodarczą – na margines. Równie dramatyczne decyzje podejmowano w USA pod rządami Obamy i Bidena, które poddały się tej samej obsesji.
CYNICZNYM OKIEM: Za każdą ekologiczno-ideologiczną fanaberią stoi realne zubożenie społeczeństwa – ale kto się tym przejmuje, skoro „zielona przyszłość” to religia?
2. Śmierć rodziny i narodzin – zachodni kryzys dzietności
Od ponad pół wieku Zachód wierzy w ideologiczne odrzucenie tradycyjnych rodzin. Wzory życia z 2–3 dziećmi nazwano ciasnymi i przestarzałymi, a rodzenie potomstwa postrzegano jako tragedię ograniczającą aspiracje kobiet i profesjonalistów.
W efekcie wskaźnik dzietności w Europie spadł do katastrofalnego poziomu około 1,4, a w USA do 1,6 – wartości nie pozwalających na zastępowanie pokoleń.
3. Imigracja bez kontroli – zachodni chaos granic
Zamiast budować mądrą i kontrolowaną politykę migracyjną, Zachód zamknął oczy na krytyczne zasady: legalność, mierzalność, różnorodność i integrację.
Miliony nielegalnych imigrantów napłynęły do Europy i USA, często gotowych do życia na prowincji własnych etnicznych bańkach i bez chęci asymilacji.
Konsekwencje? Masowe koszty społeczne, rosnąca przestępczość i nasilający się chaos.
CYNICZNYM OKIEM: Otwarte granice to nie humanitarna odwaga, lecz polityczna ignorancja z famą dobra dla wszystkich – nie dla wszystkich, a na pewno nie dla obywateli dotkniętych problemami.
4. Trybalizm i nadmierna polityczna poprawność
W imię odkupienia historycznych przewinień Zachodu – niewolnictwa, kolonializmu, homofobii – zachodnia elita wprowadziła nowy trybalizm.
To „inkluzja” i „różnorodność” zrodziły społeczne podziały, gdzie każdy „klient” ma swoje uprzywilejowanie lub specjalny status, a idea jednostkowości i wolności ustąpiła miejsca plemiennym kolektywom.
CYNICZNYM OKIEM: W imię „sprawiedliwości społecznej” zlikwidowaliśmy ład i wolność, tworząc społeczeństwo podejrzliwości i permanentnych pretensji.
Gdzie jest nadzieja?
Jest nadzieja, choć nieliczna. Wierząca mniejszość Zachodu musi przestać przepraszać za swoje dziedzictwo i zacząć doceniać unikalną tradycję europejską i judeochrześcijańską, które – choć nieidealne – dały fundamenty wolności i postępu.
Potrzebna jest odwaga, by przeciwstawić się ideologicznym dogmatom i powrócić do zdrowych, wielopokoleniowych rodzin oraz racjonalnej, legalnej polityce migracyjnej.
CYNICZNYM OKIEM: Dopóki Zachód nie porzuci obsesji na punkcie własnych samokar, trybalizm i chaos będą rosły, a nasze cywilizacje dogorywać.
Europa stoi na krawędzi zagłady własnej tożsamości przez cztery samonakładane kryzysy:
- katastrofalna polityka energetyczna niszcząca gospodarkę,
- kryzys dzietności pozbawiający społeczeństwa nowych pokoleń,
- niekontrolowana imigracja przynosząca chaos i rozwój plemiennych podziałów,
- nowy trybalizm podkopujący wartości wolności i indywidualizmu.
Tylko odwrócenie tych trendów i mądrzy liderzy mogą ocalić europejskie społeczeństwo przed całkowitym upadkiem i anarchią.


