Podczas gdy większość europejskiej elity politycznej zdaje się żyć w alternatywnej rzeczywistości, kanclerz Niemiec Friedrich Merz dopuścił się rzadkiego, niemal rewolucyjnego momentu szczerości – i zderzył się z bezwzględnym stanem gospodarki oraz systemu społecznego swojego kraju. Na zjeździe CDU w Dolnej Saksonii Merz otwarcie przyznał: „Nie jestem zadowolony z dotychczasowych osiągnięć – musi być ich więcej, muszą być lepsze.” Ten sygnał samokrytyki stał się echem narastającego kryzysu, który od dawna próbuje się ukryć pod dywan politycznej poprawności i lukrowanej retoryki.
Nieco później Merz nie pozostawił złudzeń: “Państwo opiekuńcze, jakie mamy dziś, nie jest już finansowo zrównoważone, biorąc pod uwagę to, co jesteśmy w stanie dostarczyć ekonomicznie.”
Autor poleca: Europa w ogniu kryzysów: Chaos imigracji, deficyty i stagnacja w jednym
CYNICZNYM OKIEM: Kanclerz mówi o porażce, ale nie proponuje odwrotu od systemu. Weźmy to jako zapowiedź powolnego rezygnowania z rozsądku dla komfortu przetrwania w socjalnym matrixie.
Przeludnienie, kryzys i depresja gospodarcza
Historyczne analizy pokazują, że model niemieckiego państwa opiekuńczego nie wytrzymuje obciążeń z rosnącą liczbą świadczeniobiorców, których jest już 5,6 miliona – wielu marnuje potencjał pracy, co potwierdził Merz.
Z drugiej strony, gospodarka Niemiec dalej się kurczy – PKB spadł, a sektor prywatny zmniejsza się o 4–5%. Obecna sytuacja to nie recesja, lecz pełnoprawna depresja, nakarmiona gigantycznymi programami długu.
Draghi – gorzkie lekarstwo większej centralizacji
Mario Draghi, wszechstronny gracz na europejskiej scenie, powraca do sprawy: Unia Europejska MUSI się zintegrować na wzór jednego organizmu państwowego, jeśli chce mieć wpływ na arenie światowej.
Nasz stary znajomy proponuje więcej regulacji, mniej suwerenności dla państw członkowskich i zaostrzenie kontroli technokratycznego aparatu w Brukseli. Powrót do modelu sprzed 15 lat, gdy kryzys zadłużeniowy został „rozwiązany” przez centralizację, naciski i medialną cenzurę.
Zobacz również: Europa w chaosie: obrona przed migrantami to dziś przestępstwo
CYNICZNYM OKIEM: Gdy prawda trąci za mocno, odpowiedzią reżimu jest smarowanie uszu lukrowanymi kłamstwami i podnoszenie ściany kontroli tak wysokiej, że nikt nie jest już w stanie zobaczyć nieprawidłowości.
Lagarde vs realia – migracja jako panaceum?
Z kolei Christine Lagarde, szefowa Europejskiego Banku Centralnego, w czasie konferencji w Jackson Hole wrzuciła śmiałą tezę: Europa „nie urosłaby” bez masowej migracji. Twierdzi, że PKB Niemiec byłby dziś o około 6% niższy bez zagranicznych pracowników.
Jednocześnie zignorowała technologiczną rewolucję (AI, robotykę), która mogłaby zastąpić pracowników, jak również przemilczała kwestie społeczne związane z migracją: bezpieczeństwo, konflikty kulturowe, radykalizm.
CYNICZNYM OKIEM: Kiedy gospodarka w depresji, a politycy wypuszczają migrację jako jedyne lekarstwo na wszystko, warto zadać pytanie – czy to leczenie, czy NOWA CHOROBA?
Łączenie elementów – obraz Europy na krawędzi
Weźmy trzy kluczowe wydarzenia:
– pochmurne ostrzeżenia Merza o kryzysie systemu społecznego,
– żądania centralizacji i utraty suwerenności Draghiego,
– a także naiwnie optymistyczne (albo ignorujące fakty) postulaty Lagarde o migracji jako źródle wzrostu.
Otrzymujemy obraz kontynentu zmierzającego w stronę eskalującego kryzysu – energetycznego, demograficznego i gospodarczego.
Fundusze socjalne mogą się rozpaść pod naporem rosnących potrzeb, finanse publiczne uginają się pod ciężarem nowych obciążeń, a polityka coraz bardziej dryfuje w stronę biurokratycznej kontroli i ograniczania wolności.
Może Cię zainteresować: Europa w sieci układów – kiedy ekologia spotyka militarną machinę
CYNICZNYM OKIEM: To nie jest wizja XXI-wiecznej Europy marzeń, to przepis na kontynent-małpiszona, gdzie swobodę zjadają podatki i regulacje, a ludzie stają się trybikami w maszynie bez duszy.
Merz i CDU – polityczno-poprawna fasada bez realnej odwagi
Kanclerz i jego partia stają się tłem dla tej tragedii. Próby przyznania prawdy są nieliczne i niemrawe, a gdy pojawią się stanowcze głosy o potrzebie zmian, szybko gasną pod presją tego, co politycznie poprawne.
Merz mówi o problemach, ale nie ostatecznie nie proponuje powrotu do wolności jednostki, redukcji biurokracji czy rynku jako regulatora.
CYNICZNYM OKIEM: CDU przypomina papierową ścianę, którą wiatr historii po prostu rozwiewa, podczas gdy elity nadrabiają gadaniem o postępie i przyszłości.
Europa stoi dziś u progu wielkiego kryzysu społeczno-ekonomicznego, napędzanego przez błędne polityki, nadmierną centralizację, migracje i gospodarcze iluzje. To, czy kontynent przetrwa, zależy od odwagi ludzi i polityków, by odrzucić ulotne mity, przywrócić odpowiedzialność i pozwolić unitom na prawdziwą swobodę rynku i życia.
Bez takich zmian – Europa może szybko zmienić się w niekontrolowany, bezduszny gigant gospodarczego chaosu.
I wtedy nawet najlepsza propaganda i technokraci nie pomogą.


