Minęło nieco ponad cztery miesiące od kwietniowego krachu związanego z Dniem Wyzwolenia, od którego rynek niemal liniowo pnie się w górę, bijąc dzienne rekordy na fali bańki AI. Morgan Stanley prognozuje, że do 2028 roku wydatki kapitałowe na sztuczną inteligencję osiągną 2,9 biliona dolarów, gdy technologia ta zacznie generować zwroty przewyższające nawet największe inwestycje ery zimnej wojny. To rozmach bez precedensu, ale wraz z nim rośnie pytanie: czy pęknie bańka AI?
Michael Hartnett z Bank of America w swoim najnowszym raporcie Flow Show wskazuje na szereg czynników ryzyka i wydarzeń geopolitycznych, które mogą przynieść przełom. Według niego kwiecień wyznaczył ścianę obaw – cła, podatki, Iran, Rosja, Chiny – a teraz pozostaje już głównie niepewność wobec Chin, a „gdy Xi Jinping i Donald Trump uścisną sobie ręce na Wielkim Murze, będzie szczyt”. Ponieważ planowany jest również szczyt Trumpa z Putinem, można spodziewać się dalszych napięć dyplomatycznych, a następnie spotkania Trumpa z Xi.

Koncentracja rynku i ryzyko przepalania kapitału
Hartnett podkreśla, że wyniki rynkowe są obecnie w praktyce generowane przez zaledwie dziesięć spółek – Mag7 oraz AVGO, ORCL i PLTR odpowiadają za 80% wzrostu indeksu S&P 500 od kwietnia. Koncentracja rynku amerykańskiego jest więc rekordowa, wzmocniona polityką „America First”, sprzyjającą powstawaniu monopoli. Jednocześnie sztuczna inteligencja już zaczyna zmieniać rynek pracy w USA, o czym świadczy wzrost stopy bezrobocia absolwentów z 4,0% do 8,1%.

Najważniejszym sygnałem pęknięcia bańki AI według Hartnetta ma być jednak rozszerzenie spreadów kredytowych w sektorach technologicznych – czyli wyraźny wzrost kosztów finansowania i wyceny ryzykownych inwestycji, co będzie wskazywać na ryzykowne nadbudowywanie branży i przepalanie kapitału.
Hartnett przypomina analogię do lat 1999-2000, kiedy to eskalacja inwestycji w technologie doprowadziła do bańki internetowej, a prawdziwa fala produktywności nastąpiła dopiero po następnym spadku i recesji.
Co ciekawe nakłady inwestycyjne związane ze sztuczną inteligencją i centrami danych są realizowane od kilku lat. Wydatki samych gigantów wzrosły z około 125 miliardów dolarów dwa lata temu do około 200 miliardów dolarów w 2024 roku, a zgodnie z konsensusem oczekuje się, że w 2025 roku przekroczą one 300 miliardów dolarów.

Geopolityka, waluty i rynki światowe
W zestawieniu największych trendów Hartnett precyzuje, że najlepszą walutą 2025 roku jest rosyjski rubel, który zyskał 42%, a najlepszym rynkiem akcji okazała się Polska ze wzrostem o 54%, natomiast ukraińskie obligacje wzrosły o 61% w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Te rynki zyskały przy nadziei na pokój między Rosją, Ukrainą i NATO.

Triada najbardziej obiecujących inwestycji na trzeci kwartał to długie pozycje na Japonię, Chiny i Indie – kraje importujące ropę, które oczekują na obniżki ceł i porozumienia handlowe. Z kolei sektory obronności, technologii i rynki Bliskiego Wschodu tracą na wartości, przykładowo rynki saudyjskie zanotowały 10% spadek w 2025.
Hartnett zwraca uwagę, że polityka „America First” prowadzi do strukturalnego, niecyklicznego niedźwiedziego rynku dolara amerykańskiego, zaś lata 2020 to koniec deflacji w Japonii, start stymulacji fiskalnej w Europie oraz rebalans konsumpcji w Chinach, które zyskują na atrakcyjności jako inwestycja – mimo obecnych napięć handlowych.
Konsensy inwestorów i prognozy rynkowe
Analizując ankiety inwestorów (Fund Manager Survey), Hartnett podkreśla ekstremum byczego sentymentu w sierpniu 2025, co jest zapowiedzią sygnału sprzedaży:
- Prawdopodobieństwo twardego lądowania gospodarczego spadło poniżej 5%.
- Zaangażowanie inwestorów w akcje globalne wzrosło z 4% netto do ponad 25% nadwagi.
- Poziom gotówki klientów spadł poniżej 3,9%, co historycznie sygnalizowało odwrócenie trendów rynkowych.
Hartnett rekomenduje względną przewagę obligacji rządowych oraz lepszą dynamikę amerykańskich obligacji skarbowych (US Treasuries) względem indeksu Dow Jones na cały rok.
Złoto i kryptowaluty – bezpieczna przystań na dekadę inflacji
Ekspert pozostaje byczym zwolennikiem złota, mimo że pokój globalny może działać jako presja spadkowa na ten metal. Wieloaspektowe czynniki globalne – inflacja, izolacjonizm geopolityczny, kontroli imigracji, interwencjonizmu państwowego i zmniejszonej niezależności banków centralnych – sprzyjają jednak wzrostowi cen żółtego metalu i kryptowalut.

Dyrektor inwestycyjny BofA zwraca uwagę na rosnące oczekiwania, że banki centralne będą zmuszone do rewaluacji rezerw złota, co może pomóc w ograniczeniu krajowego zadłużenia i sprzyjać dalszym wzrostom.
CYNICZNYM OKIEM: Bańka AI to symfonia gigantów na szczycie – gdzie garstka akcji napędza cały rynek, a reszta trwa w cieniu. To jak poker, w którym rozdający ustawia talię tak, by wygrywali tylko wybrani, a tłum znów bije brawo, nie widząc rozdających i ich układu.
W obliczu spektakularnych wzrostów i koncentracji rynku, oczekiwań na przełomowe innowacje oraz zagrożeń płynących z przekroczenia granic rozsądku inwestycyjnego, bańka AI stoi u progu kluczowego testu swojej wytrzymałości. Sygnał rozszerzających się spreadów kredytowych technologii może zapoczątkować ryzykowną korektę.

Jednocześnie globalne trendy gospodarcze i polityczne tworzą ciekawy miks możliwości i wyzwań, z Polską i Ukrainą jako przykładami dynamicznie rosnących rynków, a Chinami i Indiami na kursie wzrostowym. Inwestorzy powinni uważnie śledzić syntetyczne sygnały rynku, zwłaszcza te płynące z koncentracji spółek i dynamiki kredytowej, by nie zostać zaskoczonym nagłym odwróceniem rynkowych trendów.
To, czy bańka AI pęknie, pozostaje pytaniem otwartym – ale sygnały ostrzegawcze już migają na horyzoncie i zasługują na jak największą uwagę.


