Autobusy na prąd do 2050 roku to realny cel dla Polski?
Czy przypadkiem nie płyniemy za daleko na fali naiwnych nadziei?
Udostępnij
4 min czytania
Udostępnij
Wielu dziś głosi, że do 2050 roku aż 90% floty autobusowej w polskich miastach będzie napędzanych prądem. Szybka transformacja jest reklamowana jako nieunikniona i ekonomicznie opłacalna. Jednak gdy zdejmie się różowe okulary, stojące za tą wizją wyzwania i koszty wyglądają zupełnie inaczej.
CYNICZNYM OKIEM: Zamiast realnej transformacji – często serwuje się nam neoliberalny mit, który każe wierzyć, że elektryczne autobusy to panaceum i biznesowa manna z nieba. Tymczasem prawda jest znacznie bardziej skomplikowana i kosztowna.
Czy elektryczne autobusy rzeczywiście oszczędzą?
Choć przedstawiciele branży i eksperci, jak Katarzyna Pindral z Impact Clean Power Technology, podkreślają ekonomiczną przewagę autobusów elektrycznych nad spalinowymi, nie sposób pominąć ogromnych inwestycji początkowych.
Autonomiczne pojazdy, baterie, infrastruktura do ładowania – wszystko to wymaga dziesiątek, a nawet setek tysięcy dolarów na pojazd, nie licząc kosztów zużycia prądu z sieci, która w Polsce często opiera się jeszcze na energetyce węglowej.
Nie dajmy się omamić kosztami eksploatacji
Niskie koszty paliwa i konserwacji w elektrykach to jedno, ale co z amortyzacją drogich baterii, ich wymianą i specyficzną, ograniczoną żywotnością? Kto pokryje koszty napraw, bardzo wysokich stawek za elektryczną infrastrukturę i zwiększone zużycie prądu?
Polskie miasta chwalą się niskimi emisjami, ale czy doceniamy też realne obciążenie dla budżetów komunalnych? Modernizacja flot to miliony do wydania, a gdzie pieniądze na remonty dróg, poprawę komunikacji i zwalczanie zatorów?
CYNICZNYM OKIEM: Owszem, autobus elektryczny nie kopci na potęgę, ale jego utrzymanie może dławić finanse samorządów, które i tak na krawędzi życia budżetowego pokonują codzienne problemy.
Czy Polska ma szansę za chińską konkurencją?
Chociaż Polska chlubi się europejskimi producentami baterii i komponentów, konkurencja ze strony chińskich gigantów, którzy szturmują rynek wojną cenową, jestpoważnym zagrożeniem. Bez konkretnych, skutecznych regulacji i masowego wsparcia krajowego przemysłu, ta przewaga może zniknąć bardzo szybko.
Subwencje i regulacje – czy polityczne obietnice przetrwają?
Eksperci zgodnie wskazują, że bez:
regulacji faworyzujących lokalne łańcuchy produkcji,
dotacji i subsydiów umożliwiających taniejszą produkcję,
oraz skutecznej ochrony przed zalewem tanich, zagranicznych komponentów,
Polska branża elektromobilności nie będzie w stanie konkurować. Do tej pory jednak takich kroków brakuje lub są one zbyt rozmyte, co rodzi pytanie, czy transformacja będzie przebiegać tak szybko, jak obiecuje się oficjalnie.
CYNICZNYM OKIEM: Lepsze regulacje to nie tylko marzenie – to konieczność. Bez niej Polska pozostanie jedynie odbiorcą gotowych produktów, a nie ich producentem, co przecież słono zapłacimy w przyszłości.
Innowacje i przyszłość – czy AI w bakach i kabinach rozwiąże większość problemów?
Firmy takie jak Impact Clean Power Technology wdrażają inteligentne Battery Management Systemy z algorytmami AI, które mają optymalizować pracę baterii i podnosić bezpieczeństwo – to wyzwanie przyszłości, które jednak kosztuje i wymaga ogromnych inwestycji.
Możemy dumać z sukcesów, ale rodzi się pytanie: czy drobne koncerny, małe i średnie firmy, będą miały siłę i środki, by w tym uczestniczyć?
CYNICZNYM OKIEM: Nawet najbardziej sprytne AI nie ukryje faktu, że wciągamy się w nowy wyścig zbrojeń kosztów i technologii, gdzie wygrywają tylko najwięksi – a reszta zostaje spłukana przez podatki i presję konkurencji.
Prognozowanie, że do 2050 roku 90% autobusów będzie elektrycznych, to może i piękna wizja – ale uwzględnienie kosztów, infrastruktury i realnego potencjału polskich samorządów pokazuje, że droga do niej jest dużo krętsza i dalej niż nam się wydaje.
Bez radykalnej zmiany podejścia, mocnych regulacji oraz unikania pułapek finansowych, zamiast rewolucji może nas czekać bolesna stagnacja i stopniowe odwlekanie zmian.
Bo czasem za głośnym hasłem „zielonej rewolucji” stoi łagodna pułapka ekonomiczna, która zdmuchnie entuzjazm, zanim pojazdy w ogóle wyjadą na ulice.
Masz temat, o którym nikt nie chce mówić, a Ciebie to bawi, wkurza albo po prostu nie daje spokoju? Pisz śmiało.
Opisz, co się wydarzyło, dorzuć, co trzeba (dokumenty, screeny, memy – tutaj nie oceniamy), i wyślij na redakcja@cynicy.pl. Nie obiecujemy, że wszystko rzuci nas na kolana, ale jeśli Twój mail wywoła u nas chociaż jeden cyniczny uśmiech, jest nieźle.
Zamachów terrorystycznych w Niemczech na jarmarki w ciągu ostatnich lat było cztery. Ataki islamofibiczne tylko w 2024 roku to ponad…
Cześć Druida, dzięki za komentarz! Żądanie ochrony antyterrorystycznej przez stowarzyszenie organizujące jarmark wynika z doświadczeń zamachów sprzed lat i rosnących…
Populizm. Miasto stwierdziło, że nigdy nie było żadnych ataków terrorystycznych i nie ma przesłanek że będą, więc żądanie ochrony antyterrorystycznej…
Cześć Mirek, dzięki za tę ciekawą informację!
Energy Fuels to jedna z niewielu firm z północnej ameryki, która jest znacząca w sektorze metali rzadkich. Podpisali właśnie umowę…
[…] Źródło: Cynicy.pl, […]
Cześć merti dzięki za komentarz! Oj tak, srebro prawdziwy rajd to ma dopiero przed sobą... Trąbimy o tym od dłuższego…
Złoto to pikuś. Srebro od pandemi wzrosło czterokrotnie ;)