W dobie gwałtownego rozwoju sztucznej inteligencji coraz częściej pojawia się fundamentalne pytanie: czy jesteśmy na skraju przełomu, który odmieni ekonomię i życie społeczne, czy też zmierzamy w stronę ślepej uliczki, gdzie rosnąca moc obliczeniowa nie przyniesie obiecanych korzyści? Analizy zespołów takich jak JPMorgan ujawniają trzy główne scenariusze tej złożonej zagadki.
Scenariusz pierwszy: Ślepa uliczka dużych modeli językowych (LLM)
Pierwsza możliwość przewiduje, że obecny boom w LLM, czyli ogromnych modelach językowych, zakończy się impasem. Z czasem pojawią się malejące przyrosty korzyści przy rosnących kosztach inwestycyjnych.
- W praktyce oznacza to, że nie uda się osiągnąć prawdziwej sztucznej inteligencji ogólnej (AGI) ani superinteligencji (ASI).
- Ten wariant może wymagać lat, by się potwierdzić lub odrzucić, a udziałowcy wyścigu inwestycyjnego raczej nie wycofają się szybko mimo potencjalnych strat.
Scenariusz drugi: Powolny wzrost z opóźnionym efektem
Druga ścieżka to rozwój technologii, który owszem, doprowadzi do zdumiewających efektów, ale z kilkutletnim opóźnieniem.
- Obecne inwestycje generują inflacyjne sceny na rynku energii i zasobów potrzebnych do utrzymania infrastruktury AI,
- ale prawdziwy wzrost produktywności oraz efekt inwazji AI na gospodarkę pojawi się dopiero po pewnym czasie,
- w międzyczasie rynek może reagować nerwowo i niechętnie na presję kosztów i ograniczoną widoczność efektów.
Scenariusz trzeci: AI już zmienia produktywność
Najbardziej optymistyczna opcja zakłada, że technologie AI już dziś wywierają znaczący pozytywny wpływ na gospodarkę, choć zjawisko to bywa jeszcze słabo dostrzegalne przez klasycznych ekonomistów opierających się na historycznych danych.
- Spada inflacja mimo globalnych zawirowań handlowych i inwestycji w AI,
- makroekonomia pokazuje odporność i nawet subtelne wzrosty efektywności,
- czyli AI może przyspieszać zmiany szybciej niż przewidują analitycy.
Jak odróżnić, który scenariusz jest prawdziwy?
Najtrudniejsze jest ustalenie, czy zaobserwowane sygnały i dane wskazują, że jesteśmy bliżej ślepej uliczki, opóźnionego wzrostu, czy rewolucji.
- Jeśli nawet przy wzroście mocy obliczeniowej efekty AI będą malejące, będzie to oznaka ślepej uliczki.
- Jeśli doświadczymy spokojnej inflacji oraz stopniowego wzrostu produktywności – to znak, że druga ścieżka może być prawdziwa.
- Natomiast zauważalna poprawa efektywności i odporność gospodarki mimo presji to sygnał, że AI już działa jako katalizator.
Ekonomiczne i społeczne tło
Należy pamiętać, że rozwój AI przebiega w czasach wyjątkowo dynamicznych, z wieloma zakłóceniami:
- rosnących taryf celnych i politycznych barier handlowych,
- kryzysów migracyjnych i lockdownów,
- kryzysów energetycznych, które już podnoszą inflację.
Mimo to, inflacja pozostaje na stosunkowo niskim poziomie, co może być najlepszym wskaźnikiem skutkującej rewolucji AI.
CYNICZNYM OKIEM: Rynek finansowy, politycy i ekonomiści prowadzą nieustanny mecz spekulacji, próżno szukając jasnej prawdy. Tymczasem technologia robi swoje – cicha, szybka, nieraz niezauważalna. Nie sposób zdefiniować przyszłości ani na podstawie sentymentów, ani krótkoterminowych wyników.
Przyszłość AI i jej wpływ na produktywność to jedna z najważniejszych zagadek naszej ery.
Niezależnie od wybranego scenariusza, kluczem jest uważna obserwacja, rozróżnianie sygnałów krótkoterminowych od długoterminowych oraz zdolność do adaptacji. Żadna technologia nie jest w stanie zmienić świata z dnia na dzień, ale każda, która się sprawdzi, przesunie granice możliwego i zmieni życie wszystkich – szybciej niż ktokolwiek się spodziewa.


