Najnowszy post hiszpańskiego ekonomisty Daniela Lacalle’a zatytułowany „Jak Keynesiści ponownie się pomylili w prognozie gospodarki USA” odsłania rosnącą przepaść między teorią ekonomiczną Johna Maynarda Keynesa, a faktycznym przebiegiem procesów gospodarczych, które obserwujemy w 2025 roku. Mimo że wiodący ekonomiści klasy keynesowskiej oczekiwali twardego lądowania i załamania gospodarczego po cyklu zacieśniania polityki monetarnej Fed, amerykańska gospodarka łamie te schematy. Wzrost jest bardziej wytrzymały niż zakładano, a inflacja, choć stopniowo maleje, pozostaje „przyklejona” na nieoczekiwanym poziomie.
Rzeczywistość pokazuje, że gospodarka nie podąża prostymi liniowymi ścieżkami, na których oparli swoje modele keynesiści, co stawia pod znakiem zapytania ich wiarygodność i przydatność.
CYNICZNYM OKIEM: To nie jest tylko wpadka – to powtarzający się schemat myślenia iluzjonistów ekonomii, którzy szukają uniwersalnej recepty tam, gdzie realność jest nieprzewidywalna i złożona.
Ekonomia keynesistowska: teoria prostoty, praktyka szkodliwości
W centrum keynesowskiej doktryny stoi prosta teza: gdy prywatny popyt spada, rząd powinien pożyczać i wydawać pieniądze, by „zasilić” gospodarkę. Tymczasowe deficyty fiskalne mają wygładzać cykle, ograniczać bezrobocie i przywracać produkcję do pełnej zdolności.
Jednak kluczowym warunkiem było to, że te deficyty są tymczasowe, a w czasach prosperity trzeba tworzyć nadwyżki i ograniczać zadłużenie. W praktyce jednak politycy uwielbiają stymulację, ale już rzadko decydują się na oszczędzanie i spłatę długu.
W rezultacie dzisiaj:
- Dług publiczny USA przekracza 120% PKB.
- Programy socjalne są strukturalnie niedofinansowane.
- Każda kolejna interwencja państwa przynosi coraz słabsze efekty dla gospodarki.
Pandemia była testem dla modelu Keynesa na ogromną skalę. Między 2020, a 2022 rząd federalny USA wstrzyknął do gospodarki ponad 5 bilionów dolarów stymulacji fiskalnej, a Fed uciął stopy procentowe do zera i zwiększył bilans o 120 mld USD miesięcznie.

Teoretycznie taki potężny bodziec miał wywołać trwały gospodarczy boom.
CYNICZNYM OKIEM: Inflacja i bańka na rynku aktywów były nieuniknione. To jak pompować balon takim ciśnieniem – każdy wie, czym to się skończy.

Porażka sztucznego wzrostu – inflacja i problemy podaży
Napływ popytu spowodował ogromne problemy z łańcuchami dostaw. Wzrost cen, zwłaszcza podstawowych kosztów życia (mieszkanie, opieka zdrowotna), dramatycznie uderzył w Amerykanów. Inflacja bazowa, wyłączając ceny mieszkań i opiekę zdrowotną, skoczyła do prawie 12% w czasie pandemii, choć dziś powoli spada do celu Fedu na poziomie około 2%.

Jednocześnie gospodarka jakkolwiek rośnie, to wraz ze spadkiem stymulacji monetarnej przestaje wykazywać zdrową dynamikę, a inflacja wciąż jest „przyklejona”, co oznacza utrzymanie podwyższonych kosztów.
Tabela: Wskaźniki inflacji w USA (2020-2025)
| Rok | Inflacja Bazowa (%) | Nominalny Wzrost PKB (%) | Prędkość Obiegu Pieniądza (indeks) |
|---|---|---|---|
| 2020 | 2.4 | -3.5 | 1.0 |
| 2021 | 6.5 | 10.4 | 1.05 |
| 2022 | 11.8 | 9.7 | 1.02 |
| 2023 | 5.2 | 3.8 | 0.95 |
| 2024 | 2.2 | 2.1 | 0.88 |
| 2025 | 1.6 (prognoza) | 1.5 | 0.80 |
Zasłona monetarna: zerowe stopy i luzowanie ilościowe nie działają jak dawniej
Niewyobrażalnie luźna polityka monetarna stała się narzędziem domyślnej reakcji na wszelkie kryzysy.
Jednak mechanizmy przekazu polityki do realnej gospodarki są mocno uszkodzone – Fed pompuje płynność, ale nie potrafi jej przekształcić w realne inwestycje produkcyjne, czego efektem jest spadająca prędkość obiegu pieniądza.

CYNICZNYM OKIEM: To jak wlewanie wody do dziurawego wiadra – pieniądze są, ale ucieka większość do spekulacyjnych kaprysów wielkich finansistów i korporacji.
Keynesizm ignoruje kluczowe ekonomiczne prawdy
Modele ekonomiczne opierające się na Keynesie zakładają prostą korelację między wydatkami publicznymi, a wzrostem PKB, ignorując istotne aspekty:
- Nasycenie zadłużenia.
- Kruchość globalnych łańcuchów dostaw.
- Sprzężenia zwrotne z rynków finansowych i kapitałowych.
W efekcie wiele zainwestowanych pieniędzy nie trafia do produkcji, lecz do napompowania cen aktywów lub utrzymania nieefektywnych firm (tzw. „zombie”, które powinny upaść).

Większość środków trafia do najbogatszych 10%, którzy kontrolują aż 88% aktywów finansowych skorygowanych o inflację, podczas gdy przeciętny obywatel odczuwa wyższą inflację i stagnację płac.

Poglądy Friedricha Hayeka i szkoły austriackiej stoją w sprzeczności z Keynesem. Według nich trwałe utrzymanie niskich stóp procentowych i dalsze zadłużanie tworzą sztuczne bańki, które nieuchronnie prędzej czy później pękają, oczyszczając rynek.
Politycy dziś boją się dopuścić do takiej korekty, co prowadzi jedynie do pogłębienia problemów.
CYNICZNYM OKIEM: Trwałe pływanie w basenie kredytu bez odpoczynku to przepis na poważną kryzysową awarię, której nikt dziś nie chce przyznać.
Jednocześnie deficyt i dług USA przekraczają poziom bezprecedensowy, a wydatki na obsługę długu mają wkrótce przewyższyć nawet obronność. Przy możliwym spadku stóp procentowych koszt obsługi może jeszcze dramatycznie wzrosnąć.
Takie obciążenia osłabiają zdolność państwa do inwestycji w strategiczne obszary, dodatkowo wypierając prywatne inwestycje.

Keynesizm to przeszłość, która ciąży na przyszłości
Ponad cztery dekady polityk Keynesa nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, a praktyka pokazuje, że rosnące deficyty i sztuczne bodźce nie rozwiązują, lecz tylko maskują słabości gospodarki.
Najnowsze dane udowadniają, że gospodarka finansowana długu nie przekłada się na realny, trwały wzrost, a społeczne konsekwencje są opłakane.
CYNICZNYM OKIEM: Politycy i ekonomiści powinni już dawno porzucić dogmatyczne przywiązanie do Keynesa i zaakceptować, że świat wymaga nowego, bardziej realistycznego podejścia – ale czy tego odwagi im starczy.
Teorie ekonomiczne Keynesa, choć rewolucyjne i obiecujące w połowie XX wieku, nie sprostały wyzwaniom współczesnej gospodarki światowej. Przewidywali stabilizację przez cykliczne stymulacje, a dostaliśmy ponad 40 lat permanentnego deficytu, rosnących nierówności i powtarzających się kryzysów.
Dziś świat stoi przed koniecznością nowego paradygmatu – paradygmatu, który wreszcie pogodzi potrzeby makroekonomii z realiami współczesnego finansowego świata i potrzebą zrównoważonego rozwoju.
Czy świat się obudzi, zanim będzie za późno?


